Psychomanipulacja

Nie wiadomo czy psychomanipulacja jest patologią osoby, która ją stosuje, czy też tej, która zostaje nią poddana. Ta ostatnia bowiem w tym układzie cierpi najbardziej, a więc jej sytuację należałoby poprawić przede wszystkim. A jednak patologia nie jej przecież dotyczy, w końcu jest Bogu ducha winna. Jedyna wina, jaką może ponosić to znalezienie się w pobliżu osoby, która nie stroni od dwuznacznych niemoralnie metod. Co więcej, nawet ta osoba niekoniecznie jest przyczyną całego zła. To rzeczywiście skomplikowana sprawa.

Psychomanipulacja sprzedawania

Podchodzi do mnie na ulicy tzw. ankieterka. Ona nic mi nie chce sprzedać- tak przynajmniej deklaruje-  proponuje niezobowiązującą ankietę. Wyciąga zza pazuchy pastę do zębów zupełnie mi nie znaną. Ale okazuje się, że niezwykle dobrą, zdrową, skuteczną i bardzo wydajną. Za to wyjątkowo drogą. Kosztuje- bagatela- 60 zł. Pani pyta się więc mnie grzecznie co sądzę o takiej cenie. Oj, drogo - mówię- szczerze poruszony zawrotną kwotą. Pani co skrzętnie notuje, po czym mówi, że właśnie producent ogłosił niesamowitą promocję. Otóż na ten tydzień obniżył cenę o 50%. Czy wydaje mi się to atrakcyjne? Z mojej wciąż skwaszonej miny akwizytorka- bo już nie dało się dalej tego fachu ukrywać- wyczytała, że propozycja nie wydaje mi się tak fantastyczna jakby o tym świadczył jej entuzjazm. Dlatego nasza transakcja  stawała się coraz bardziej niezwykła. Oprócz zadziwiającego rabatu producent postanowił mnie obdarować dodatkowym egzemplarzem rodzinnej mega-super-pasty. O...- pomyślałem i pierwszy raz na mojej twarzy zagościł uśmiech życzliwości. Już miałem sięgać ręką po portfel, kiedy pani ciut przesadziła. Nie czekając na moją odpowiedź, zapytała: - "Czy ma Pan odliczoną kwotę, czy trzeba wydać?". Natychmiast otrzeźwiałem, uświadamiając sobie, że najdroższe na rynku pasty, najbardziej renomowanych firm nie przekraczają kwoty 15 zetów, jak w rezultacie dałbym tu na ulicy za jedną (a kupiłbym dwie!) tubkę z nieokreśloną zawartością.

Można podejrzewać, że metoda stosowana przez panią niby-ankieterkę nie była jej autorskim pomysłem. Całą procedura- de facto oparta na zasadach psychomanipulacji- została opracowana przez sprytnych managerów. Dziewczyna stosowała po prostu techniki, których jej nauczono.

Psychomanipulacja w sektach

Jeszcze mniej są winni manipulatorzy w sektach nie tylko dlatego, że sami zostali zmanipulowani. I nie tylko dlatego, że ich również nauczono metod wywierania wpływu na zainteresowanych ich nauczaniem. Wyznawcy religijni odczuwają znacznie silniejszą presję niż zwykli akwizytorzy, dla których przekonanie kogoś do ich produktu ma wartość co najwyżej materialną. Dla wiernych sprawa dotyczy zbawienia, duszy, Boga- słowem, spraw zasadniczych. Dodajmy do tego nieustanną kontrolę umysłu przez przełożonych, którzy nie pozwolą zapomnieć członkom sekt, że ich zaangażowanie ma tak istotną wartość. Będą wywoływać poczucie winy z powodu zaniedbań, zastraszać w celu mobilizacji i w ogóle stosować wiele rożnych technik, których jedynym wspólnym mianownikiem jest to, że są skutecznie. Szerzej tę kwestię omówiliśmy w artykułach poświęconych Świadkom Jehowy. Pamiętajmy jednak, że problem sekt nie dotyczy bynajmniej tylko wyznawców religijnych- choć tych najczęściej. A już na pewno w żaden sposób nie odnosi się do treści określonego wyznania, a więc czy wierni oddają część Chrystusowi, Buddzie, słońcu, czy własnym skarpetkom. Nie ma to żadnego znaczenia. Podobnie nie ma znaczenia to, czy w ogóle są jakimiś wyznawcami. Równie dobrze mogą być handlowcami, a więc także akwizytorami, propagatorami jakiejś ideologii, czy nawet niektóre rodziny bywają mini sektami. Kluczem do ich rozpoznania jest właśnie stosowana wewnątrz psychomanipulacja. Nie wystarczy więc, że te osoby same stosują techniki wywierania wpływu- wtedy są tylko oszustami lub jak kto woli bystrymi sprzedawcami, ewentualnie psychopatami, którzy po prostu lubią mieć nad kimś władzę. Sekciarz sam musi doświadczać psychomanipulacji, oczywiście o tym nie wiedząc, bo inaczej by to nie byłaby psychomanipulacja.

Tomasz Czyżewski 2012-12-07

Share on Facebook

Loading

Znajdź nas na facebook'u