3 Istotnym zabiegiem w sektach jest zmiana definicji uczuć. Ponieważ każdy chce być szczęśliwi, również członkowie sekty dowiadują się, że są szczęśliwi. Najpierw rzeczywiście przeżywali euforię i zachwyt nową wspólnotą. Z czasem "miesiąc miodowy" mija i przychodzi okres zapracowywania na uznanie. Od teraz szczęście nie oznacza dobrego samopoczucia, albo innego "egoistycznego" doznania, lecz lojalność wobec grupy i przywódcy oraz spełnianie obowiązków, w tym werbowanie kolejnych członków. A każda sekta, niezależnie od jej odizolowania od rzeczywistości, jest żywotnie zainteresowana powiększaniem swojego stanu osobowego. Werbujący zostają dobrze wyposażeni do takiej roli, otrzymując szereg materiałów propagandowych oraz właściwe przeszkolenie. Członkowie grupy, a zwłaszcza nowicjusze, nie zdają sobie sprawy, że rozwój sekty nie ma wiele wspólnego z rozwojem duchowym, ale służy spełnieniu potrzeb ambicjonalnych lub materialnych przywódców. Duchowa z nazwy organizacja jest często przedsiębiorstwem religijnym. Atutem takiego biznesu jest tania siła robocza w postaci za darmo pracujących wyznawców, oraz różnego rodzaju ulgi podatkowe dla organizacji o charakterze religijnym, co wydatnie obniża koszty przedsięwzięcia.

Konieczność werbowania

Świadkowie Jehowy żyją pod nieustanną presją głoszenia. Aby ocalić siebie podczas Armagedonu nie wystarczy być w teokratycznej organizacji, ponieważ "uratują się tylko głosiciele gorliwi, niedbali mogą utracić życie. Dlatego więcej czasu na służbę w terenie! Rozdzielać więcej literatury!"[1]. Dla Świadków głoszenie jest czynnością zasadniczą, istotą ich religijności. Głoszenie jest bowiem znakiem dni ostatnich[2], a także przynosi radość[3] i nadaje sens życiu[4]. A poza tym "służba polowa" jest świętą powinnością, wręcz wymaganiem, od którego zależy nasze życie"[5], mówiąc wprost- obowiązkiem wyznawców Jehowy[6]. Szczególny nacisk kładzie się na chodzenie od domu do domu. Z reguły wizytę składają dwie osoby. Świadek Jehowy nie głosi w pojedynkę, chyba że wykorzystuje sytuacje przypadkowe, takie jak podróż czy praca zawodowa. Wówczas mówi się o tzw. "świadczeniu nieoficjalnym". Natomiast "świadczenie oficjalne" podlega ścisłej kontroli starszych. Każdy wyznawca jest zobowiązany do poświęcenia co najmniej 10-12 godzin w miesiącu na pracę kaznodziejską[7], podczas której rozpowszechnia literaturę.

W niektórych miejscowościach głosiciele dokładają wszelkich starań, by mieszkańcy trudno dostępnych budynków usłyszeli orędzie przez telefon. Nie unikają również głoszenia drogą korespondencyjną. Swoją służbę świadkowie pełnią bardzo skrupulatnie. Głosiciele mają obowiązek opracowywania ściśle określonych terenów osobistych, liczących około 300 rodzin, które Świadek odwiedza. W związku z tym otrzymuje kartę terenu z zaznaczonym np. fragmentem ulicy. Głosiciel odwiedzając domy, robi notatki - komu przekazał czasopismo, kto go zaprosił, lub zachował się agresywnie, kto zna Biblię albo nauki "Strażnicy", gdzie założył Studium Biblijne itp. Kaznodzieja musi sporządzać miesięczne sprawozdania ze swojej działalności, które znajdą się w specjalnej kartotece zborowej[8].

Mobilizująco działają masowe zgromadzenia, co jakiś czas organizowane dla Świadków z rozległego obszaru. Wrażenia z takiej imprezy opisuje wspomniany Pape: "Przyjęli zaproszenie, aby przez kilka dni żyć jak gdyby w Nowym Świecie - w jednomyślności ze wszystkimi braćmi. Entuzjazm, który nie mógł pojawić się w zborach, przybierał tu formę upojenia (...) Wokół nas tylko nieliczne lampy rzucały skąpe światło na ludzkie masy. Uroczysta cisza, przerywana tylko przez głos płynący z megafonów, zalegała nad zebraną rzeszą. Każdy wytężał słuch, by nie uronić ani słowa z wypowiedzi tak wielkiej wagi. Zaskoczeni wszyscy podnoszą nagle głowy. Niektórzy zrywają się z miejsc... Co to za słowa padły właśnie z głośników? - 'Książęta Nowego Świata są pośród nas!' W panującej dotąd ciszy wybucha entuzjazm, jakiego jeszcze nie przeżyłem. Przez długie minuty słychać radosne krzyki wielu, wielu tysięcy. Bez wątpienia większość zebranych spodziewa się, że lada moment na scenę wstąpią Abraham, Izaak i Jakub. Otrzeźwienie przynoszą kolejne słowa mówcy: 'Książęta są pośród nas, a są nimi słudzy organizacji w zborach, biurach obwodowych i centralnych'. Nowe, niemilknące owacje. W porywie entuzjazmu wszyscy Świadkowie zaakceptowali nową "prawdę"[9].

Czciciele Jehowy do tego stopnia są mobilizowani do poświęcenia dla organizacji, że w mniej lub bardziej subtelny sposób zachwala się bezżenność, która pozwala na większe zaangażowanie w "służbie kaznodziejskiej". Niekiedy organizacja wprost formułuje swoje oczekiwania: "Z uwagi na to wszystko zwłaszcza młodzi chrześcijanie postąpią mądrze, jeśli spróbują przez kilka lat pozostać w stanie wolnym. Czas ten mogą spożytkować na służbę dla Jehowy oraz rozwijanie usposobienia duchowego"[10]. Ale nie tylko duchowych argumentów Towarzystwo używa, stwierdza np.: "małżeństwo i wychowanie potomstwa nie gwarantuje bezpiecznej przyszłości", "udręką mogą być dla ojca starania o zapewnienie bytu żonie i dzieciom", "choroba któregoś z członków rodziny staje się dla pozostałych dodatkowym brzemieniem finansowym i emocjonalnym", "niektóre dzieci niechętnie się opiekują starszymi rodzicami, inne nie są w stanie tego robić, a jeszcze inne umierają wcześniej od nich"[11].

Przedsiębiorstwo religijne

Świadkowie wierzą, że idąc na "pracę polową" dają ludziom szansę życia w Królestwie Jehowy. Jednak przy okazji odbywa się szeroko zakrojony kolportaż literatury, szczególnie czasopism "Przebudźcie się!" i "Strażnica", których używanie podczas głoszenia jest obowiązkowe[12]. Publicyści Towarzystwa zastrzegają: "Nie jesteśmy wędrownymi handlarzami słowa Bożego (2 Kor 2,17)"[13], bo faktycznie literatura i czasopisma nie są sprzedawane, ewentualnie oczekuje się dobrowolnych datków. To raczej sami Świadkowie są zobligowani do opłacania rozprowadzanych wydawnictw. W rezultacie dochody Towarzystwa Strażnica uplasowały organizację na liście "Top - 40 New York City Corporations" (lista 40 najbardziej dochodowych nowojorskich korporacji) z kwotą 951 milionów dolarów na dzień 17 września 2001 r.[14]. Niekiedy teokratyczna organizacja nie ukrywa swojego komercyjnego charakteru. Centrala "Watch Tower Bible and Tract Society of Pensylvania", faktycznie jest zarejestrowaną spółką akcyjną, w której obecnie ma swój udział około 400. akcjonariuszy[15]. W Meksyku Świadkowie Jehowy byli nie jako organizacją religijną, lecz "kulturalną", dzięki czemu organizacja pozostawała właścicielem majątku i działała nieskrępowana regulacjami państwowymi, dotyczącymi związków wyznaniowych[16]. Natomiast sąd apelacyjny we Francji nie uznał argumentacji Świadków, że prowadzą działalność kulturalną, wobec czego  nakazał zapłacić zaległy podatek z lat 1993 - 1996 w wysokości 23 milionów Euro i dodatkowo wymierzył karę - 22 milionów Euro[17]. Podobnie w Polsce Biuro Krajowe uchylało się od zapłacenia wielu milionów złotych podatku VAT. Naczelny Sąd Administracyjny podtrzymał decyzję Warszawskiej Izby Skarbowej niekorzystną dla Towarszystwa Strażnica[18]. Mimo to, "Strażnica" nakazuje swym członkom "zgłaszać swe uboczne zarobki i płacić od nich podatek"[19].

Tomasz Czyżewski
Niestety psychomanipulacja oddziaływuje bardzo destrukcyjnie na zwykłych czlonków sekty. 

[1] Pape G., Byłem Świadkiem Jehowy, Warszawa 1991, s.61.

[2] Biblia- słowo Boże czy ludzkie, Nowy Jork 1992, s. 147-148, Strażnica, nr 16/19, s.11-15; Strażnica, nr 9/94 s.14-20, 25-26.

[3] Strażnica, nr 5/94, s.29-30; Strażnica, nr 17/94, s.18.

[4] Nasza Służba Królestwa, nr 7/94 s.8., Nasza Służba Królestwa, nr 8/94 s.8.

[5] Zważajcie na siebie samych i na całą trzodę, Nowy Jork 1991, s.35.

[6] Człowiek poszukuje Boga, Nowy Jork 1994, s 247-248, Wspaniały finał Objawienia bliski!, Nowy Jork 1993, s.158-159, Strażnica, nr 11/92, s.15-16, Strażnica, nr  12/92, s.12-22, Strażnica, nr 2/91, s.13-15, Strażnica, nr 24/91, s.25-28.

[7] Marzec Z, Metody działania i przyczyny sukcesów Świadków Jehowy, Kraków 2000, s.56.

[8] Marzec Z, Metody działania i przyczyny sukcesów Świadków Jehowy, Kraków 2000, s.59-60, por. Pape G., Byłem Świadkiem Jehowy, Warszawa 1991. s.62.

[9] Pape G., Byłem Świadkiem Jehowy, Warszawa 1991, s.46-47.

[10] Strażnica, nr 10/92, s.15.

[11] Strażnica, nr 12/95, s.30. Szerzej sytuację dzietności Świadków Jehowy omawia- Kuncewicz D., Sytuacja dzieci, których rodzice związali się z organizacją Świadków Jehowy, http://www.psychomanipulacja.pl/art/sytuacja-dzieci.htm.

[12] Strażnica, nr 16/94, s.20-21.

[13] Strażnica, nr 23/92, s.26-29.

[15] Podolski C., Największe oszustwa i proroctwa Świadków Jehowy, Gdańsk; 1996, s.123-124.

[16] Franz R., Kryzys sumienia, Gdynia 1997, s.127.

[17] http://ue.upr.org.pl/wiadf.shtml#1015629285  za Onet.pl Szerzej na temat problemów sądowych Świadków we Francji- Iszbin, ''Zachodnie'' problemy świadków Jehowy, 2002,

[18] VAT od świadków Jehowy , Rzeczpospolita z 9.03.1995.

[19] Strażnica, nr 16/79, s.23.

Share on Facebook

Loading

Znajdź nas na facebook'u