Świadomość braku najbliższej osoby bynajmniej nie tylko przychodzi w listopadzie, kiedy zapalamy znicz na grobie. Gorsze są te święta, które dla większości są radosnym rodzinnym wydarzeniem. Ale nie dla wszystkich. Pusty talerz na wigilii już nie symbolizuje nieoczekiwanego gościa, kartka w kalendarzu nie informuje o anonimowych imieninach. Nierzadko odczucie pustki po bliskim przychodzi nagle, jakby bez powodu.
Ta świadomość przychodzi nagle, co nie znaczy, że bez przyczyny. Choć nie zawsze potrafimy sobie ten powód uświadomić. Teresie zmarł kotek, jeszcze malutki, taki, który ledwo oczy otworzył. Kobieta znalazła zwierzątko koło śmietnika i ulitowała się nad nim, wzięła do domu, karmiła butelką, oczyściła z pcheł. Po tygodniu, niespodziewanie kotek zaczął chorować - był osowiały, nie chciał jeść. Gasł w oczach. Nie pomógł także weterynarz. Teresa miała to zwierzę krótko, ledwie tydzień, jednak, kiedy stworzenie zdechło, nie mogła się uspokoić przez dwa dni. Łzy lały się jej strumieniami. Czy rzeczywiście po kocie? W istocie, była to żałoba po własnym dziecku, które ona straciła pięć lat temu. Córeczka zmarła przy porodzie, jednak podobnie była malutka jak ten kotek. ...Nawet mniejsza, bo nie zdążyła jeszcze oczu otworzyć. Teresa miała poczucie winy, bo może źle się podczas ciąży odżywiała, może zrobiła coś nie tak, może powinna była zmienić lekarza... dużo było tych "może". Jakoś tę stratę przebolała, ale kiedy zobaczyła bezbronne, malutkie zwierzątko pomyślała, że teraz będzie mogła zaopiekować się lepiej...
Kocie niemowlę przypomniało kobiecie wydarzenie z jej życia. Strata, wydawałoby się niewielka, w istocie symbolizowała traumę jej życia. Po pięciu latach odłożonej trochę żałoby - bo wówczas trzeba było się wziąć w garść, zapanować nad niekończącym się bólem - odżyły wspomnienia. Wróciła tamta pustka.
U innych podobne odczucie może obudzić czyjeś imię, kiedy się przedstawia, podobne zachowanie tej osoby, sytuacja przypominająca chwile śmierci, czy mnóstwo innych rzeczy, na które nie mamy wpływu. Jak sobie z tym radzić?
Wiele osób gorączkowo ucieknie od przykrych wspomnień - zaczyna się gotowanie, sprzątanie, robienie zakupów, załatwianie ? wszystko, żeby nie myśleć. Kto inny będzie musiał się napić, utopić swoje smutki, które przełknie dopiero rozpuszczone w alkoholu. Co prawda można uciec od uczuć, ale nie na długo. Przy kolejnej i zwykle znowu niespodziewanej, okazji przykra świadomość powróci. Żałoba ma sens. Warto ją przeżyć, nawet, jeśli wymaga przeżywania bardzo trudnych uczuć. Dopiero wyrażone emocje mają szanse osłabnąć. Owszem, strata będzie o sobie przypominać, ale jeśli zechcemy ją przeżywać, z czasem będzie coraz łatwiej i łatwiej. A w końcu, może nawet chętnie, pójdziemy na cmentarz w listopadowy wieczór nie po to by uciec, lecz przeciwnie, żeby się spotkać. I obiecać sobie spotkanie po drugiej stronie, a do tego jest przecież z każdym dniem bliżej. Czy nie jest dobrze mieć kogoś, kto na nas czeka?
Tomasz Czyżewski 16.11.2011.
Tagi: psycholog Łomża, psychoterapia Łomża, pomoc psychologiczna Łomża