O śmierci nie myślimy zbyt wiele. Nie mówimy o niej, kiedy nie musimy. - Nawet nasza konsumpcyjna cywilizacja nie potrafi tak spreparować tej rzeczywistości, żeby ją przehandlować- mówi dla portalu mylomza.pl Tomasz Czyżewski. Zapraszamy na rozmowę, w której dotykamy tematów niełatwych.
Świadomość braku najbliższej osoby bynajmniej nie tylko przychodzi w listopadzie, kiedy zapalamy znicz na grobie. Gorsze są te święta, które dla większości są radosnym rodzinnym wydarzeniem. Ale nie dla wszystkich. Pusty talerz na wigilii już nie symbolizuje nieoczekiwanego gościa, kartka w kalendarzu nie informuje o anonimowych imieninach. Nierzadko odczucie pustki po bliskim przychodzi nagle, jakby bez powodu.
Żałoby nie wystarczy przetrwać, trzeba ją rzeczywiście przeżyć. Inaczej będziemy w niej tkwić. Aczkolwiek nie zawsze wiemy, że jesteśmy w żałobie. O ile zmarł ktoś bliski, sprawa jest oczywista. Co jednak, jeśli ktoś jest po rozstaniu, rozwodzie, przeżył ciężką operację i musi zmienić swoje zwyczaje, albo co gorsza właśnie dowiedział się, że niewiele mu życia zostało? Ktoś wreszcie stracił pracę, mieszkanie, lub dziecko się usa-modzielniło. Każda strata boli i wcale nie jest powiedzia-ne, że mniej niż wtedy, gdy odejdzie członek rodziny.