Być może strzelam sobie w stopę, ale trudno - powiem: sama psychologia nie wystarczy w życiu człowieka. Zachęcam do obejrzenia pięknego filmu "Stone" z Robertem de Niro - zresztą filmy z jego udziałem można oglądać w ciemno, zawsze na długo pozostają w pamięci.
Słynny aktor wciela się w postać psychologa więziennego i pozornie wygląda na "normalnego". Przy okazji bardzo się upierając przy swojej normalności - żonę uważa za dziwaczkę, podopiecznego więźnia- tytułowego Stone'a - za skończonego wariata, koleżanka z pracy to dziwka. Prawda jest zgoła inna, psycholog, w swojej opinii nieskazitelny, okazuje się wobec innych bardzo krzywdzący, a także samotny i nieszczęśliwy.
Osoby z jego otoczenia znajdują coś, czego on nie jest w stanie zrozumieć. Odnajdują wiarę, w każdym przypadku różną- żona jest chrześcijanką, Stone fascynuje się doznaniami z gatunku New Age. Nawet kochanka tego ostatniego wciąż odkrywa coś, w co zaraz wierzy. Psycholog jest na to zamknięty i cierpi, cierpi też z jego powodu otoczenie.
Wiara, jak sądzę, jest w człowieku zakodowana genetycznie. Wierzył w życie pozagrobowe już neandertalczyk niemal pół miliona lat temu. Wierzą ludzie wszystkich kultur i czasów. To tylko niektórym z nas przyszło do głowy, że wystarczy nauka i psychologia. A faktycznie osoby te pozbawiają siebie ważnej funkcji psychicznej. Wątpię czy można być szczęśliwym, nie realizując tak ważnej ludzkiej potrzeby.
2016-06-02