Pracownię Dialogu z reguły odwiedzają osoby, których małżeństwo jest już w stanie krytycznym. Problemy rodzinne są tak nawarstwione, że małżeństwo nie potrafi już samo podołać sytuacji. Jednak długo zwlekało z powierzeniem swojego problemu psychoterapeucie, tak jakby była to ostateczność. W konsekwencji może czekać za długo, bo kiedy jedno z małżonków podejmie decyzję o rozstaniu, terapia rodzinna jest już właściwie bezcelowa.

 

Zastanawia, dlaczego tak często ludzie czekają do ostatniej chwili z szukaniem pomocy, by zaraz się przekonać, że ta chwila tak naprawdę dawno minęła. Być może od miesięcy, a nawet lat, zdawali się sobie sprawę, że ich związek się rozpada. Wstyd, nieufność, naiwność, poczucie porażki... z pewnością tłumaczą takie zachowanie, ale czy usprawiedliwiają? Dobrze jest zorientować się w swoich pobudkach jak najwcześniej. Wizyta u terapeuty rodzinnego naprawdę nie musi być ostatecznością, bo im wcześniej ona nastąpi, tym większa szansa na sukces i w rezultacie zgodne pożycie małżeńskie.

 

Samoistne, pozytywne rozwiązanie problemów małżeńskich może się zdarzyć, ale jedynie przy przejściowych trudnościach. Dorośli, rozsądni ludzie łatwo odróżniają tego rodzaju kłopoty od konfliktu, który rozrywa ich związek. Małżonkowie, (albo jedno z nich), zauważają, że coś dzieje się według pewnego, wciąż powtarzającego się schematu. Czasem nawet można to w kłótni usłyszeć, tak jak zwroty: "znowu zaczynasz?!", albo "znowu mnie nie słuchasz!", "powtarzałem ci to tysiąc razy!", "wciąż to samo!". Kluczowym, wykrzykiwanym przy takich okazjach, słowem, łącznie ze wszystkimi możliwymi synonimami, jest wyrażenie "znowu".

 

...Niestety, także szukanie pomocy może stać się częścią składową takiego nierozwiązywalnego węzła gordyjskiego. Kiedy jedno z małżonków próbuje ratować swój związek, łatwo ulega pokusie zwalenia całej winy na współmałżonka, który z jej punktu widzenia "w ogóle się nie stara" i "wcale mu nie zależy" itp. Nie można się dziwić, że naciskany i oskarżany partner faktycznie nie ma ochoty współpracować. Dlatego decyzję o terapii rodzinnej trzeba podjąć wspólnie. To znaczy, bardziej świadomy problemu małżonek powinien nakłonić męża/ żonę na rozmowę, w czasie której oboje mogliby przedstawić swoją wizję kłopotów rodzinnych. W takiej atmosferze, przy współudziale obojga, jest szansa na zaproponowanie pomysłu terapii rodzinnej. Gdyby jednak sposób okazał się nietrafiony, można samemu szukać właściwej pomocy na konsultacjach psychologicznych. Wiadomo bowiem, że zwykle obie strony w mniejszym, czy większym stopniu przyczyniają się do problemów rodzinnych, a więc jedna strona również może wpłynąć na poprawę sytuacji. Niewielka zmiana z jej strony może wywołać anegdotyczny efekt motyla, którego trzepot skrzydeł w Ohio powoduje w Teksasie burzę piaskową. A czy sama mogłaby coś wymyślić? Wątpliwe, bo często właśnie te pomysły, które miały pomóc, jeszcze pogarszają sytuację. Człowiek zdesperowany nasila bowiem stosowane do tej pory strategie, nie tylko że nie trafione, ale często szkodliwe.

 

Tomasz Czyżewski 8.06.2011.


 

Tagi: psycholog Łomża, psychoterapia Łomża, pomoc psychologiczna Łomża

Share on Facebook

Loading

Znajdź nas na facebook'u