Z wielką uwagą przeczytałem Pana post. Niestety jest tak rozległy, że trudno odnieść się do wszystkich wątków. Odpowiedź siłą rzeczy musiałaby być jeszcze dłuższa. Nie chcę jednak żeby poczuł się Pan lekceważony, dlatego do najważniejszych rzeczy- oczywiście z mojego punktu widzenia- spróbuję się odnieść. Na początek wspomnę to, co mnie dotknęło najbardziej. Dlatego zacznę od końca, gdzie zarzucił mi Pan, że nie szanuję drugiego człowieka. Domyślam się, że w ten sposób protestuje Pan przeciwko mojej krytycznej postawie wobec Świadków Jehowy. Określenie jasno swojej postawy to nie samo co brak szacunku. Świadkowie Jehowy często sami mają jasno sprecyzowany i krytyczny pogląd, choćby na katolików, czy to znaczy, że nas nie szanują? Pańskie uwagi na temat kalendarzyków, prezerwatyw itp. nie odbieram więc jako lekceważenie. Natomiast trudno mi w ten sposób potraktować już sam tytuł Pańskiego posta "Czy Pan się dobrze czuje?". Odczytuję to tak, jakby mi Pan zarzucał, że jestem psychicznie chory, bo jak sądzę nie miał Pan na myśli grypy albo cukrzycy. Zwracam uwagę, że tego rodzaju złośliwość uwłacza nie tylko mnie ale i chorym psychicznie, którym w ten sposób odmawia Pan racjonalnego zdania. Również zastrzeżenie, że Pan "nie krytykuje", albo "nie atakuje" brzmią nieszczerze zaraz po słowach, które trudno inaczej nazwać. Myślę zatem, że jeśli zarzuca mi Pan brak szacunku do drugiej osoby powinien Pan sam swoją postawą go okazywać. Niemniej cieszy mnie Pański wpis. Z tego zwłaszcza powodu, że czytelnik doświadczający życiowych lub psychicznych trudności, sam może się przekonać o postawie Świadków Jehowy wobec leczenia tego rodzaju problemów. Bardzo dobrze Pan tę postawę zilustrował. Większość Pana wpisu jest krytyką psychoterapii- uznanej powszechnie metody leczenia zaburzeń psychicznych- a także samej psychologii, której naukowych podstaw również się nie kwestionuje. Chce Pan ludziom z zaburzeniami psychicznymi wmówić, że nie warto się leczyć, bo nie tylko to nic nie da, ale jeszcze pogorszy sprawę, ponieważ wyleczeni będą narcyzami i egotykami. To ważne memento dla ludzi z wewnętrznymi trudnościami psychicznymi- u Świadków Jehowy nie ma dla nich szansy na wyleczenie, ponieważ samo leczenie jest groźne. No chyba, że chce im Pan wmówić, że miłość w waszym zborze ich wyleczy- zdarzali się tacy, co tak twierdzili. Dzięki Pańskiemu listowi czytelnik sam może się przekonać o prawdziwości moich słów we wstępnym artykule, o tym jak Świadkowie są przeciwni psychologii i psychoterapii. Do innych licznych Pana uwag się nie odniosę, by w ten sposób zadośćuczynić Pańskiej propozycji, by nie bawić się w kotka i myszkę, jako że istotnie by to w tym kierunku zmierzało. Jednak muszę znowu podkreślić nieszczerość tej propozycji. Składa ją Pan bowiem po całej serii zarzutów. Z jednej strony wysuwa Pan krytykę, po czym odmawia mi odpowiedzi, która byłaby wspomnianą zabawą. Nie wiem jak to traktować. W geście dobrej woli przyjmę sugestię, by poszukać "stałego" punktu, w którym moglibyśmy się zgodzić, czyli miłość. Ten pomysł przyjmuję.

Share on Facebook

Loading

Znajdź nas na facebook'u