odpornoZabezpieczenie członków przed wpływami z zewnątrz polega to na odrzuceniu wszelkiej krytyki na temat grupy. Wyznawców chroni się przed krytyką, a także uczy jak jej unikać, np. zabraniając czytania opracowań sprzeciwiających się grupie, przeglądania internetu w celu znalezienia obiektywnych informacji. W przypadku, kiedy krytyka już nastąpi, przełożeni uczą ją blokować poprzez np. śpiewy, medytacje, modlitwy, mówienie "językami", powtarzanie mantr. Równie skuteczna okazuje się racjonalizacja. Krytyczne fakty są bagatelizowane, wyśmiewane, ignorowane, odrzucane.[1] Należy też odciąć wyznawców od kontaktów z odstępcami, którzy mogli poznać prawdę o niegodziwości stosowanych przez sektę praktyk. Każde odejście jest w świetle doktryny niesłuszne. Odstępcy są "słabi", "poddani praniu mózgu", "niegodni". "przywiązani do światowych wartości" itd. Zawsze jest to wina tych, którzy odchodzą.[2] Na krytykę uodparnia też atmosfera ogólnoświatowego spisku. Grupa ma swojego (jej zdaniem) zaprzysięgłego wroga, np. kosmitów, szatana, naukę, czy cokolwiek innego. Krytyka nie będzie słuszna, ponieważ pochodzi od wrogów świętej organizacji. Co więcej, będzie ona dowodem na istnienie spisku, a zatem prawdziwości doktryny grupy. Podobnie jak dowiodą spisku urojone prześladowania.

Odrzucenie krytyki

Świadkowie Jehowy wiedzą, że są nazywani sektą. Oszczerców niekiedy straszą: "Bóg zna takie poczynania i nie puści tego płazem"[3], innym razem wyśmiewają pogląd o "podziemnej sekcie, której członkowie działają w ciemnościach, zabijają dzieci i mordują się nawzajem"[4]. Albo też zapobiegawczo sami definiują pojęcie sekty: "Dla niektórych sekta to grupa, która oderwała się już od istniejącej religii. Inni odnoszą to wyrażenie do grupy podążającej za jakimś człowieczym przywódcą lub nauczycielem", wobec tego: "Świadkowie Jehowy nie są odłamem żadnego kościoła. Wywodzą się z różnych warstw społecznych i byli przedtem wyznawcami najróżniejszych religii. Za swego przywódcę nie uważają żadnego człowieka, ale Jezusa Chrystusa"[5]. Czytelnicy najwyraźniej nie wiedzą, że nie brakuje sekt, które mogłyby napisać to samo.

Starsi uprzedzają adeptów, że mogą się spotkać nie tylko z odrzuceniem, ale też próbami odciągania od "prawdy". "Uprzedzili nas, że nasi krewni i przyjaciele zrobią wszystko, by nas od niej (t.j. wiary, przy T.C.) odwieść. Miała to być próba narzucona przez Jehowę, w celu rozpoznania naszej szczerości i woli służenia mu. Zignorowałem więc rady moich rodziców, widząc ich jako wrogów Jehowy"[6]. Co gorsza, nowi wyznawcy powinni się też spodziewać prawdziwych prześladowań: "Znęcanie się fizyczne było przedstawiane jako możliwe tortury, ale mówiono też o szantażu emocjonalnym, o pokusach, a zwłaszcza praniu mózgu"[7].

Źródłem krytyki może być powątpiewający wyznawca, który jeśli nie "skoryguje" w porę swojego postępowania i poglądów, czeka go wykluczenie[8]. Żeby się nie zarazić błędną ideologią z "odstępcą" nie można się kontaktować, ani nawet z nim rozmawiać, aby w ten sposób "nie stać się uczestnikiem jego niegodziwych uczynków"[9]. "Wykluczenie jest ogłaszane zborowi i w ten sposób inni adepci wiedzą, że nie powinni już więcej utrzymywać stosunków z wykluczonym. Nie jest już członkiem zboru, nie jest świadkiem Jehowy, nie jest już bratem, ale zdrajcą"[10]. Poza utratą zbawienia to wyjątkowo dotkliwa kara dla kogoś, kto ograniczył swoje znajomości do braci i sióstr w zborze, nie mówiąc już o napięciach w jednym domu.

Organizacja dba o to, by cień krytyki nie przedostał się z jakiejkolwiek strony: "Zachęcajcie braci do przebywania w dobrym towarzystwie; ostrzegajcie ich, żeby mieli się na baczności przed nieodpowiednim towarzystwem zarówno w zborze , jak i poza nim"[11]. Stąd, można przypuszczać, negatywny stosunek kierownictwa do psychiatrów, psychologów, oraz książek i publikacji innych wyznań religijnych, co nazywa się zaśmiecaniem umysłu. Nawet czytanie starej literatury Towarzystwa, jest stratą czasu[12], a faktycznie sprawia zagrożenie, że adept doczyta się tam nieco innych zwyczajów, wierzeń i poglądów niż lansowane obecnie, ponieważ zmienność doktryny Świadków jest imponująca[13].

Uzasadniona krytyka w ogóle nie jest możliwa, ponieważ wszystkie wątpliwości są oznaką duchowej słabości osoby, która uległa szatańskiej pokusie. "Zaniechałem zamiaru krytycznego zbadania, czy wszystko istotnie tak się przedstawia, jak to głosi Towarzystwo Strażnica (...) Przekonany byłem, że krytyczna analiza byłaby jednak grzechem i że za moimi wątpliwościami kryją się demony"[14]. Jak napisał inny były Świadek Jehowy: "Ujawnienie własnego zadania, różnego od magicznych formułek 'Strażnicy', wyrażenie wątpliwości lub okazanie dystansu jest uważane za przejaw braku pokory, a nawet wpływów diabelskich. Diabeł, o czym przypomina się przy każdej okazji, jest tym, który dzieli i sprzeciwia się..."[15].

Ogólnoświatowy spisek

"Mała trzódka"[16] Świadków Jehowy, (kiedy indziej nazywana "wielką rzeszą"[17]), musi się borykać z nie lada przeciwnikiem. "Chociaż ludzkość żyje na planecie będącej własnością Boga, to jednak świat utworzony przez tych, którzy nie są posłusznymi sługami Jehowy, pozostaje pod kontrolą Szatana, ludzie ci bowiem okazują mu posłuszeństwo". Dlatego "bestia" z 7 rozdziału Księgo Daniela oznaczać ma "rząd ludzki, i to nie jeden, lecz cały ogólnoświatowy system władzy politycznej".[18] Nie jest to jednak władza samodzielna. "W symbolicznym języku Objawienia (Apokalipsy, przyp. T.C.) opisano Babilon Wielki jako 'wielką stolicę', 'królestwo' sprawujące władzę nad innymi królami (Ap 17,18). Tak jak w stolicy, działa w nim wiele organizacji, i podobnie jak w wypadku królestwa, od którego są uzależnieni inni królowie, Babilon ma zasięg międzynarodowy". "Babilonem Wielkim" jest ?światowe imperium religii fałszywej, składające się ze wszystkich religii..."[19], "...a jego główną częścią składową jest chrześcijaństwo[20]".

Potwierdzeniem biblijnej interpretacji mają być fakty historyczne. O ile nietrudno byłoby udowodnić polityczny wpływ przywódców religijnych na władców i królów w poprzednich epokach, o tyle obecnie wydaje się to twierdzenie cokolwiek abstrakcyjne. "Historia uczy, że religia fałszywa przez całe stulecia utrzymywała konszachty z elitami rządzącymi i umacniała ich prestiż z krzywdą dla prostego ludu". Ponadto "Babilon Wielki" "posłał dziesiątki milionów ludzi na przedwczesną śmierć", najpierw podczas I, a potem II wojny światowej. Nazistowskie rządy Hitlera okazały się być na usługach papieża[21]. Na poparcie tezy o współczesnych wpływach politycznych przywódców religijnych pozostało niewiele do zaproponowania, zaledwie poparcie chrześcijaństwa dla ONZ[22], albo uczestnictwo przywódców religijnych w światowej Radzie Kościołów[23].

Urojone prześladowania

To przede wszystkim na biednych Świadkach Jehowy koncentruje się gniew "Babilonu Wielkiego", ?ponieważ nie należycie do tego świata, a ja was spośród świata wybrałem - świat was znienawidzi! (J 15,18, 19, Brandstaetter; zob. też 1 P 4,3- 4)"[24]. A nawet, jak powiedział Zbawiciel: "Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mojego imienia (Mk 13,13)?. Co prawda nie chodzi tu o imię Jehowy, ale "Słowo 'imię' oznacza tu oficjalne stanowisko Jezusa jako mesjańskiego Króla", a właśnie Świadkowie są głosicielami Jego Królestwa. Zatem nic dziwnego, że reprezentujące Babilon Wielki duchowieństwo zwalcza przede wszystkim Świadków Jehowy, m.in. bije ich[25], krytykuje[26], oskarża o komunizm[27], próbuje zastraszyć[28], przerywa ich zebrania[29], powsztrzymuje dopływ literatury[30], rozpowszechnia szkalujące Świadków broszury[31], szerzy kłamstwa na temat organizacji[32], a także staje na czele motłochu[33] i podburza tłum[34], m.in. do przemocy[35], aresztowań[36], a nawet zamachów bombowych[37] na Świadków Jehowy, itd.

Szczególnie dotkliwe prześladowania członków organizacji teokratycznej miały się pojawić w perspektywie nadchodzącego Armagedonu, mianowicie po tajemniczym przyjściu Chrystusa, "odkąd jesienią 1914 r. upłynęły Czasy Pogan"[38]. W 1918 roku Joseph Rutherford (już jako drugi prezes Towarzystwa Strażnica) wraz z siedmioma współpracownikami został skazany na 20 lat pozbawienia wolności za występowanie przeciwko pełnieniu służby wojskowej. Opuścili więzienie po niespełna roku czasu, złożywszy kaucję w wysokości 10 tysięcy dolarów. Rutherford powołując się na teksty biblijne (Łk 21, 12 i Mt 24, 47) orzekł, że odnoszą się one do niego[39]. Pobicia, areszty przed II wojną światową istotnie nie należały do rzadkości, w dużej jednak mierze musiały być przez Świadków prowokowane. W wydanej przez Towarzystwo Strażnica książce przeczytamy o "dywizjonach", tysiącach ochotników, którzy jednocześnie udawali się do jednego miasteczka, gdzie grupa "przystępowała do 'oblężenia', dając tamtejszym mieszkańcom gruntowne świadectwo?, czytamy też, że ?udział w kampaniach dywizjonowych wymagała niemałej odwagi"[40]

Wyznawcy Jehowy za prześladowania religijne uważają również ponoszenie konsekwencji prawnych np. za odmowę służby wojskowej, tak jak to było w przypadku w/w Rutherforda. Podobnie nie zawsze Świadkowie znajdują zrozumienie u personelu medycznego, który nie chce zastosować się do woli wyrażonej przez czcicieli Jehowy. Czasem jest to tym bardziej dramatyczne, jeśli dotyczy dzieci i wymagany jest nakaz sądowy.

Rozgoryczony Świadek chętnie uzna za prześladowanie trudności podczas "pracy polowej": "Spieszno mi było głosić 'dobrą nowinę' ludziom, pragnęłam im mówić, ze w końcu znalazłam prawdziwą religię, prawdę. Bardzo szybko spostrzegłam, że większość z nich nie podziela mojej radości, wyrzucali nas z domów, obrażali (...). Często wracałam do domu zniechęcona. Moje samopoczucie się jednak poprawiało, kiedy mi przedstawiali następujące argumenty: 'Widzisz, to nie jest łatwe, ale dowodzi, że rzeczywiście jesteśmy Prawdą, bo Jezus powiedział, że prawdziwi chrześcijanie będą prześladowani z powodu Jego imienia'"[41].

Niemniej Świadkowie Jehowy rzeczywiście ponosili w niektórych okresach historycznych ogromne ofiary, niestety znowu nie bez prowokacji ze strony centrali. 23 czerwca 1933 r. działalność organizacji Jehowy została w nazistowskich Niemczech zakazana, ich majątek skonfiskowany a niemiecka filia zamknięta. Wkrótce zaczęły się aresztowania wyznawców i palenie literatury (65 ton), co tak rozzłościło prezesa Rutheforda, że wysłał do władz niemieckich setki telegramów w ostrym tonie. Pisał: "Jeżeli będziemy krzywdzeni przez waszą władzę, bądź waszych urzędników, dlatego, że jesteśmy posłuszni Bogu, wtedy nasza krew spłynie na wasze głowy a wy za to odpowiecie przed Wszechmogącym Bogiem". Hitler zareagował z wściekłością: "Tę hołotę w Niemczech wytępię!" Istotnie Świadkowie Jehowy byli pierwszymi więźniami obozów koncentracyjnych, pojawiając się w nich już w 1934. Niestety Towarzystwo Strażnica propagandowo przejaskrawia wielką ofiarę swoich współwyznawców. ?Wprawdzie garstka księży i zakonnic zaprotestowała przeciw okrucieństwom Hitlera ? i ucierpiała z tego powodu..."[42]. Tej "garstce" przeciwstawia się "tysiące prawdziwych sług Bożych"[43]. Tymczasem oblicza się, że Niemcy wymordowali ok. 4000 kapłanów z Niemiec, Austrii, i ziem okupowanych[44], natomiast Świadków Jehowy zginęło ok. 2000[45]. Nieprawdą też jest, ze "Stare, wypróbowane metody prześladowań - tortury, więzienie, wyszydzanie - nie nawróciły ani jednego Świadka na stronę nazistów"[46]. Nawet w "Strażnicy" przeczytamy: "Niektórzy podpisali (oświadczenie wyrzeczenia wiary- przyp. T.C.) , ale w większości wypadków musieli czekać na zwolnienie przeszło rok. W ciągu tego czasu SS często szydziło z nich publicznie, nazywając ich obłudnikami i tchórzami"[47].

Tomasz Czyżewski
Grupa próbuje narzucić jeden wzorzec, co zmierza do tego, aby wszyscy wyglądali podobnie, mówili podobnie, zachowywali się podobnie, by ostatcznie myśleć podobnie..

[1] Hassan S., Psychomanipulacja w sektach, Łódź 1999, s.99.

[2] Hassan S., Psychomanipulacja w sektach, Łódź 1999, s.126.

[3] Strażnica, nr 4/2001 s.20.

[4] Strażnica, nr 4/94 s.5.

[5] Prowadzenie rozmów na podstawie Pism, Nowy Jork 1991, s.347-348.

[6] Delporte Ch., Świadkowie Jehowy. Ofiary mówią, Warszawa 2003, s.226.

[7] Delporte Ch., Świadkowie Jehowy. Ofiary mówią, Warszawa 2003, s.274.

[8] Delporte Ch., Świadkowie Jehowy. Ofiary mówią, Warszawa 2003, s.297.

[9] Zważajcie na samych siebie i na całą trzodę, Nowy Jork 1991; s.94, 95, 103.

[10] Delporte Ch., Świadkowie Jehowy. Ofiary mówią, Warszawa 2003, s.279.

[11] Zważajcie na siebie samych i na całą trzodę, Nowy Jork 1991, s.91.

[12] Bergman J.R., Świadkowie Jehowy a zdrowie psychiczne- oprac. przez T. Połgenska fragmentów książki The mental health Jehovah?s Witnesses, USA 1987, w tłum. K. Słupskiego, Słowo Nadziei nr 29/97, s.16.

[13] Zob, niżej, rozdział Modelowanie, podrozdział Indoktrynacja, punkt Dezinformacja.

[14] Pape G., Byłem Świadkiem Jehowy, Warszawa 1991, s.48.

[15] Delporte Ch., Świadkowie Jehowy. Ofiary mówią, Warszawa 2003, s.296.

[16] Największy ze wszystkich ludzi, Nowy Jork 1991, s.78, 80.

[17] Wspaniały finał Objawienia bliski!, Nowy Jork 1993, s.318.

[18] Prowadzenie rozmów na podstawie Pism, Nowy Jork 1991, s.355-356.

[19] Prowadzenie rozmów na podstawie Pism, Nowy Jork 1991, s.33.

[20] Strażnica, nr 8/89, s.3.

[21] Strażnica, nr 8/89, s.10-11.

[22] Strażnica, nr 11/91, s.17.

[23] Przebudźcie się!, nr 5/91, s.11; Strażnica, nr 13/93, s.9-11, Na czym polega sens życia? Jak go odnaleźć?, Nowy Jork 1995, s.18-19.

[24] Prowadzenie rozmów na podstawie Pism, Nowy Jork 1991, s.352.

[25] Rocznik Świadków Jehowy 1994, Nowy Jork 1994, s.84.

[26] Strażnica, nr 13/93, s.19.

[27] Rocznik Świadków Jehowy 1994, Nowy Jork 1994, s.152-153.

[28] Rocznik Świadków Jehowy 1994, Nowy Jork 1994, s.182-183.

[29] Rocznik Świadków Jehowy 1995, Nowy Jork 1994, s.86-88, 219-220.

[30] Rocznik Świadków Jehowy 1994, Nowy Jork 1994, s.86, 95, 198-200.

[31] Strażnica, nr 14/93, s. 9-10.

[32] Rocznik Świadków Jehowy 1995, Nowy Jork 1995, s.79-80.

[33] Rocznik Świadków Jehowy 1995, Nowy Jork 1995, s.86-89.

[34] Rocznik Świadków Jehowy 1995, Nowy Jork 1995, s.207-208.

[35] Rocznik Świadków Jehowy 1994, Nowy Jork 1994, s.184-185..

[36] Rocznik Świadków Jehowy 1994, Nowy Jork 1994, s.84-85.

[37] Rocznik Świadków Jehowy 1995, Nowy Jork 1995, s.93.

[38] Świadkowie Jehowy głosiciele  Królestwa Bożego, Nowy Jork 1995, s.71.

[39] Bagiński E., Świadkowie Jehowy. Pochodzenie - historia. Wierzenia, Kraków 1997, s.61.

[40] Świadkowie Jehowy głosiciele  Królestwa Bożego, Nowy Jork 1995, s.82-83.

[41] Delporte Ch., Świadkowie Jehowy. Ofiary mówią, Warszawa 2003, s.169.

[42] Wspaniały finał Objawienia bliski!, Nowy Jork 1993, s.238.

[43] Strażnica, nr 15/70, s.21, por. Strażnica, 21/91, s.12 przypis; Przebudźcie się!, nr 16/97, s.26.

[44] Ogierman O., Do ostatniego tchu. Proces Bernarda Lichtenberga, proboszcza katedry św. Jadwigi w Berlinie, Paryż 1983, s.181.

[45] Strażnica, nr 6/2001, s.9.

[46] Świadkowie Jehowy głosiciele Królestwa Bożego, Nowy Jork 1995, s.664.

[47] Działalność Świadków Jehowy w Niemczech, w czasach nowożytnych, Nowy Jork 1974, s.50; por. Przebudźcie się!, nr 17/89, s.14, 16 przypisy.

Share on Facebook

Loading

Znajdź nas na facebook'u