fanatyzm 2W członkach sekt wyrabia się przekonanie, że są wyjątkowi, ponieważ należą do grona wybranych przez Boga (historię, los, kosmitów, nadprzyrodzoną siłę) do spełnienia specjalnej misji. Doktryna grupy uzasadnia przekonanie o elitarności wyznania, np. szlachetnym rodowodem. W rezultacie na zwykłych, szarych ludzi członkowie destrukcyjnych grup patrzą z wyższością, podobnie jak na członków... innych sekt. Wbrew pozorom, ci ludzie dobrze sobie zdają sprawę z istnienia sekt. Szybko i sprawnie potrafią rozpoznać, która z grup jest sektą, z wyjątkiem oczywiście swojej własnej wspólnoty. Wśród tysięcy religijnych grup, każda z nich stoi przed wyzwaniem odróżnienia się od pozostałych organizacji, postawienia się jakby poza nimi wszystkimi. Destrukcyjna wspólnota ma być tą jedyną dobrą, mądrą i wspaniałą, podczas gdy pozostałe grupy będą mniej lub bardzie nikczemne. Dlatego wspólnota musi dowieść swojej oryginalnej tożsamości, która pozwoli wyodrębnić się na tle wszystkich pozostałych religii, wyznań i grup kultowych. Poza tym, przywódcy będą pielęgnować wśród członków przekonanie, że są lepsi od innych ludzi- bardziej odpowiedzialni, kochający, mądrzy albo moralni.[1] To oczywiście dowodzi ich wyjątkowości.

Szlachetny rodowód

Świadkowie Jehowy odwołując się do Biblii, tam też, nieomal u zarania dziejów, dostrzegają swoich duchowych protoplastów: "Według Biblii rodowód Świadków Jehowy ciągnie się od wiernego Abla"[2]. A nawet więcej, właściwie nie widzą różnicy między swoją organizacją a patriarchami Starego Testamentu, których nazywają przedchrześcijańskimi Świadkami[3]. Wystarczy, że również ich Pismo Święte nazywa "świadkami". Autor listu do Hebrajczyków (Hbr 11,4-12,1) wymieniając po kolei patriarchów, stwierdza: "A zatem my również, skoro mamy wokół siebie tak wielki obłok 'świadków', odłóżmy wszelki ciężar i grzech..."[4]. Nawet Jezus zostaje zaliczony do grona członków Towarzystwa Strażnica, bo także i Jemu Biblia przyznaje to wyjątkowe miano: "O Jezusie Chrystusie czytamy w Biblii: 'Tak mówi Amen, wierny i prawdziwy 'świadek', początek stwarzania przez Boga'. Czyim świadkiem był Jezus? Sam powiedział, że oznajmia imię swego Ojca. Był największym świadkiem Jehowy (Obj 3:14, NW; Jana 17:6)"[5].

Dopiero po długiej przerwie, "Nowożytną historię Świadków Jehowy zapoczątkowało powstanie w pierwszym okresie lat 70. ubiegłego stulecia (t.j. XIX, przyp. T.C.) w Allegheny (stan Pensylwania, USA) grupy osób studiujących Biblię", ale redaktorzy dodają, że "w ich wierzeniach i postępowaniu nie ma nic nowego, stanowią bowiem przywrócenie chrystianizmu z I w. n.e."[6].

Oryginalna tożsamość

Swoją podstawową tożsamość głosiciele Królestwa oparli na imieniu Bożym[7], do którego święcenia wzywał przecież Jezus w Modlitwie Pańskiej. I okazuje się, że tylko Świadkowie Jehowy Boga bezpośrednio nazywają po imieniu, głosząc je zarazem, co zgodnie z ich własną teorią, oznacza właśnie święcenie[8]. Jak twierdzą, diabelski spisek sprawił, że imię Boże zostało nieomal wymazane z Biblii i dopiero uczniowie Russella - założyciela organizacji - przywrócili je światu. Do tego stopnia Świadkowie czuli się zobowiązani do właściwego uczczenia imienia Bożego, że słowo "Jehowa" "przywrócili" w swoim przekładzie Pisma Świętego. Znajdziemy je nie tylko w tzw. "Pismach Hebrajskich", jak nazywają Stary Testament, ale również w "Chrześcijańskich Pismach Greckich", mimo że w tym przypadku żadne źródło tego nie może potwierdzić. Zabieg tłumaczy z Brooklynu polega na tym, że tam gdzie autor Nowego Testamentu cytował fragment ze Starego Testamentu, tam autorzy Przekładu Nowego Świata pozwolili sobie wstawić imię "Jehowa"[9], tym sposobem okazując się aż nazbyt gorliwymi czcicielami Jehowy.Aby jeszcze bardziej odciąć się od chrześcijaństwa, nazywanego "religią fałszywą" i przedstawiać siebie jako zupełnie inną religię, zaatakowali główny symbol chrześcijan, tj. krzyż[10]. W 1932 r. decydują się usunąć znak z okładki Strażnicy[11]. W miejsce krzyża wprowadzona zostaje nauka o "palu męki". Świadkowie Jehowy przestają nosić w klapach marynarek znaczek przedstawiający krzyż i koronę[12]. Powołując się na opracowania słownikowe i inne książki, z całym przekonaniem dowodzą od tej pory, że Chrystus nie umarł na krzyżu, lecz na palu. Twierdzą, podobnie jak to było w przypadku wymazania z Biblii imienia Jehowy, że to za sprawą pogańską krzyż został wprowadzony do kultu. Wprowadzili go do Kościoła wyznawcy boga Tammuza[13].

Można nawet mówć o na tyle oryginalnej religijności Świadków Jehowy, że pozbawionej nieomal duchowości. Modlitwa stanowi element marginalny, wraz z pieśnią będąc jedynie dodatkiem do zebrań poświęconych zdobywaniu wiedzy lub głoszeniu. Nie licząc corocznego Święta Pamiątki, (gdzie spożywa się nic nieznaczące emblematy), brak jest spotkań o charakterze świątecznym. Świadkowie nie wierzą także w cuda, mimo przyznania, że w czasach biblijnych się zdarzały[14]. Wyznanie sprowadza się w istocie do przyciągania nowych członków. Pozyskani wyznawcy nie tyle wkraczają na drogę wiary, co zdobywają wiedzę, albowiem "tak jak do zajęcia określonego miejsca w społeczeństwie potrzebne jest odpowiednie wykształcenie świeckie, tak też potrzeba odpowiedniego wykształcenia biblijnego, żeby się przyłączyć do społeczności, która ma przetrwać i będzie żyć w rajskiej ziemi"[15]. Mimo potępienia gnozy historycznej[16], Świadkowie wpisują się w jej tradycję, jak poprzednicy próbując osiągnąć zbawienie dzięki wiedzy: "Chcąc spełniać wolę Bożą, trzeba zdobyć dokładną wiedzę zarówno o Jehowie Bogu, jak i o Jezusie Chrystusie. Taka wiedza prowadzi do życia wiecznego"[17]. Dlatego używany przez lata podstawowy podręcznik nie bez powodu nosi tytuł: "Wiedza, która prowadzi do życia wiecznego"[18].

Moralny rygoryzm

Świadkowie Jehowy chcą być postrzegani jako idealna społeczność, radykalnie różniąca się od innych. "Świadkowie Jehowy to moralnie najbardziej różniąca się od innych grupa religijna"[19], ponieważ postępują według "mierników biblijnych"[20]. Wobec tego konflikty etniczne nie występują u Świadków[21], którzy są też wzorowymi obywatelami rzetelnie płacącymi podatki, pielęgnującymi chorych, zwalczającymi analfabetyzm[22].

Wyznawcy Jehowy szczególnie są dumni z nieprzejednanej postawy wobec armii. Konsekwentnie odmawiają udziału w formacja wojskowych, manifestując tym swoją łączność z pierwszymi chrześcijanami, którzy byli przeciwni wojnom[23]. Do tego stopnia Towarzystwo Strażnica jest pod tym względem bezkompromisowe, że nawet luźny związek z przemysłem zbrojeniowym dyskwalifikuje wyznawcę Jehowy. Były członek Ciała Kierowniczego Frederic Franz, podaje przykład zwykłego kierowcy ciężarówki zaopatrującego m.in. bazę wojskową, którego zmuszono do zmiany pracy pod groźbą wykluczenia[24]. Skrajny pacyfizm obejmuje także wychowanie dzieci, którym nie powinno się kupować militarnych zabawek czy gier komputerowych[25], nie mówiąc już o ćwiczeniu technik samoobrony[26]. Nawet zwykłe współzawodnictwo występujące w grach rozrywkowych, takich jak karty, szachy, czy warcaby, jest niewskazane, mając m.in. ujemny wpływ na osobowość(!)[27].

Zakazując swoim członkom transfuzji krwi, Towarzystwo Strażnica powołuje się na Stary Testament i sformułowany tam zakaz spożywania krwi[28]. Ciekawe, że środowiskom żydowskim, współczesnym czcicielom Tory, do głowy nie przyszło prawo to rozciągać również na nowoczesne praktyki medyczne, w dodatku tak dzisiaj powszechne i potrzebne. Tak szerokie rozciągnięcie starotestamentalnego zakazu świadczy o wyjątkowym radykalizmie i nie mniejszym okrucieństwie Ciała Kierowniczego.

Organizacja Jehowy nie toleruje narkotyków ani nikotyny. Ich zażywanie uważa się za poważne wykroczenie[29], nieco bardzie tolerancyjnie podchodzi się natomiast do alkoholu. Ponieważ "jest pożywieniem" w umiarkowanych ilościach jest dopuszczalny. Ideał jest jednak trudny do osiągnięcia, o czym przekonują ci, którzy sytuację znają od środka: "...poznałam tam alkoholików, zboczeńców seksualnych, nałogowych palaczy, złodziei, wszystko to oczywiście w ukryciu. Wielu członków było nadętych pychą, mieli bardzo dobrą opinię o sobie i bezlitośnie deptali każdego, kto się sprzeciwił ich 'prawdzie', co było aż nadto widoczne"[30].

Towarzystwo Strażnica z upodobaniem wraca do tematyki seksualnej. Chcąc się odróżnić od nazbyt permisywnej pod tym względem kultury współczesnej ogłaszają swoją odmienność. "Świadkowie Jehowy nie przyłączają się do osób popierających pobłażliwe zasady moralne. (...) Pielęgnujemy zatem odrazę, autentyczną nienawiść do takich występków, jak: stosunki przedmałżeńskie, cudzołóstwo oraz czyny homoseksualne..."[31]. Ale nie zawsze czyny idą w parze z przekonaniami, mimo ? co trzeba przyznać - wielkiego wysiłku organizacji w celu zapobiegania niemoralności: "Nadchodzą informacje, że duże grupy Świadków zbierają się w wynajętych obiektach, gdzie korzystają z niezdrowych świeckich form rozrywki i gdzie brak jest należytego nadzoru. Podobne zabawy, zachwalane jako 'weekendy Świadków Jehowy', urządza się w hotelach i innych lokalach. Tak licznym grupom trudno zapewnić odpowiedni nadzór, co stwarza kłopoty. Nieraz dochodzi do awantur, nadużywania trunków czy wręcz do niemoralności (...). Takie spotkania towarzyskie nie przysparzają czci Jehowie. Ściągają raczej hańbę na dobre imię zboru i gorszą drugich..."[32]. Spośród wielu innych tekstów na ten temat, warto zacytować: "Chociaż brzmi to szokująco, ale nawet niektórym szerzej znanym w społeczności ludu Jehowy zdarzyło się popaść w czyny niemoralne, nie wyłączając homoseksualizmu, wymiany żon, napastowania dzieci"[33].

Tomasz Cxyżewski
Zobacz też w jaki sposób można uodpornić się na krytykę, dzięki czemu zyska się wiarę jak skała.

[1] Hassan S., Psychomanipulacja w sektach, Łódź 1999, s.121.

[2] Prowadzenie rozmów na podstawie Pism, Nowy Jork 1991, s.348.

[3] Strażnica, nr 3/92, s.10-11.

[4] Prowadzenie rozmów na podstawie Pism, Nowy Jork 1991, s.348.

[5] Prowadzenie rozmów na podstawie Pism, Nowy Jork 1991, s.348.

[6] Prowadzenie rozmów na podstawie Pism, Nowy Jork 1991, s.349.

[7] Wielkie znaczenie imienia Jehowy omawia: Strażnica, nr 15/94, s.10-11, Strażnica, nr 21/93,s. 4-5, Strażnica, nr 24/92, s.16, Prowadzenie rozmów na podstawie Pism, Nowy Jork 1991, s.115. Niby Świadkowie ?przywrócili? prawdziwe imię Boga, ale nie od początku dostrzegali znaczenie tego faktu. Najpierw, od 1880 r. czytelnicy wydawnictw Charlesa Taze Russella nazywali siebie ?badaczami Pisma Świętego?- Świadkowie Jehowy głosiciele, Nowy Jork 1995, s.49-50. Rutherford zanim wpadł na genialny pomysł, nauczał, iż jeśli ktoś do nazwy wyznania bierze imię Boga, to pochodzi to od szatana- Rutherford J.F., Wyzwolenie, Nowy Jork 1926, s.38, 205?206, 226. W 1931 prezes się jednak przełamał i nadał badaczom określenie: ?Świadkowie Jehowy?- Strażnica, nr 15/95, s.16.

[8] Prowadzenie rozmów na podstawie Pism, Nowy Jork 1991, s. 120.

[9] Argumenty na rzecz wpisania imienia Jehowy do Pisma Świętego- Imię Boże, które pozostanie na zawsze, Nowy Jork 1987. 

[10] Świadkowie zapomnieli, że ich założyciel Charles Taze Russell prorokował, że pojawią się w przyszłości przeciwnicy krzyża- Russell C.T., Wykłady Pisma Świętego, t. I: Boski Plan Wieków, Nowy Jork, 1907, Nowy Jork, 1907, 1907, s.300.

[11] The Watchtower od 15 X 1931, Strażnica, nr 10/95, s.20; Świadkowie Jehowy głosiciele Królestwa Bożego, Nowy Jork 1995, s.200.

[12] Strażnice: nr 10/95, s.20 i 1/2000, s.9; Świadkowie Jehowy głosiciele Królestwa Bożego, Nowy Jork 1995, s.200.

[13] Prowadzenie rozmów na podstawie Pism, Nowy Jork 1991, s.153-157.

[14] Biblia - słowo Boże czy ludzkie, Nowy Jork 1992, s.85.

[15] Oto wszystko nowe czynię; Nowy Jork, 1987, s.27.

[16] Strażnica, nr 7/94, s.13.

[17] Wiedza, która prowadzi do życia wiecznego, Nowy Jork 1995, s. 46, 47; par. 8.

[18] Wiedza, która prowadzi do życia wiecznego, Nowy Jork 1995.

[19] Strażnica, nr 8/94, s.16.

[20] Strażnica, 12/93, s.22.

[21] Rocznik Świadków Jehowy 1994, Nowy Jork 1994, s.253-254

[22] Strażnica, nr 22/94, s.28.

[23] Strażnica, nr 12/91, s.31; Przebudźcie się!, nr 21/94, s.6; Przebudźcie się!, nr 9/93, s.6; Strażnica, nr 13/93, s.15.

[24] Franz R., Kryzys sumienia, Gdynia 1997, s.98.

[25] Przebudźcie się!, nr 17/94, s.5-6.

[26] Bergman J.R., Świadkowie Jehowy a zdrowie psychiczne- oprac. przez T. Połgenska fragmentów książki The mental health Jehovah?s Witnesses, USA 1987, w tłum. K. Słupskiego, Słowo Nadziei nr 29/97, s.16.

[27] Przebudźcie się!, nr 7/92, s.21, 25-26, por. Bergman J.R., Świadkowie Jehowy a zdrowie psychiczne- oprac. przez T. Połgenska fragmentów książki The mental health Jehovah?s Witnesses, USA 1987, w tłum. K. Słupskiego, Słowo Nadziei nr 29/97, s.16.

[28] Strażnica, nr 12/91, s.8-9, Prowadzenie rozmów na podstawie Pism, Nowy Jork 1991, s.139-144.

[29] Prowadzenie rozmów na podstawie Pism, Nowy Jork 1991, s.185-191.

[30] Delporte Ch., Świadkowie Jehowy. Ofiary mówią, Warszawa 2003, s.288.

[31] Strażnica, nr 14/97, s.12.

[32] Nasza Służba Królestwa, nr 9/95, s.2.

[33] Strażnica, nr 5/86 s.11. Więcej na ten temat: Strażnica, nr 2/87, s.12; Strażnica, nr 4/94 s.5; Strażnica, nr 15/97 s.6; Strażnica, nr 15/97, s.11; Strażnica, nr 14/99 s.17; Strażnica, nr 3/2001 s.12.

Share on Facebook

Loading

Znajdź nas na facebook'u