indoktrynacjaSkuteczna prezentacja jest jedynie wstępem werbowania. Jego istotną, zasadniczą część stanowią bardziej czynne techniki pozyskiwania adeptów. Reguły wywierania wpływu Cialdiniego, których część sekta stosuje w fazie uwiedzenia, mają swoją kontynuację na etapie werbowania. Zasady amerykańskiego psychologa należy uzupełnić o chętnie stosowaną w sektach regułę kamuflażu. Wiele osób może mieć wyrobione negatywne zdanie na temat sekty, albo też w ogóle ich nie interesuje ten rodzaj działalności, dlatego werbujący często ukrywa swoją tożsamość. Nie mówi od razu o sobie, ani o swojej grupie. Wspólnota, do której należy może mieć tzw. fasadowe organizacje i jako jej przedstawiciel może wystąpić werbujący. Kamuflaż to nie tylko ukrywanie swojej tożsamości, ale także intencji. Werbujący przychodzi np. z propozycją pomocy lub jakiejś usługi, w rzeczywistości próbując wciągnąć do grupy odwiedzaną osobę. Ukrywa się też zbyt kontrowersyjne poglądy lub styl działania, którym lepiej się nie chwalić.

Ważne jest dostosowanie przekazu do słuchacza, tak by było to dla niego do zaakceptowania. Równie ważne jest stworzenie atmosfery otwartości, która rozmówcę zachęci do szczerych wyznań. Otwartość werbującego jest jednak pozorna, ponieważ on sam w żaden sposób nie jest w stanie dyskutować nad prawdziwością głoszonego orędzia. Szczerość jest jednokierunkowa. Sekty niejednokrotnie uciekają się do podstępu w celu pozyskania nowego adepta. Mogą proponować półdarmowe lub darmowe usługi, niekoniecznie zresztą religijne, ale np. medyczne, ekologiczne, edukacyjne i inne. Medytacja Transcendentalna, która "nie jest filozofią, religią, ale stylem życia" proponuje medytację jako sposób uwolnienia się od napięć[1]. Początkowo nie ma wcale mowy o wstępowaniu w szeregi jakiejś organizacji - to okazuje się później. Kultowe organizacje wydają się niezobowiązująco proponować swoje usługi, albo odkrytą przez siebie "prawdę". Wydaje się, że nie nie chodzi im o wciągnięcie osób do swojej grupy, lecze jedynie przekazanie prawdy lub służenie swoimi umiejętnościami dla dobra człowieka. Później okaże się, że to przynęta[2].

Dostosowanie przekazu

Pierwszy rozdział poradnika "Prowadzenie rozmów na podstawie Pism", zatytułowany "Wstępy przydatne w służbie polowej", zawiera 41 wzorcowych tematów do wykorzystania. Punktem wyjścia może być na przykład problem przestępczości: "Nazywam się... Mieszkam niedaleko. Przechodząc tędy rano zauważyłem, że wszyscy rozmawiają o... (wspomnij o przestępstwie, jakie ostatnio miało miejsce w tej okolicy, lub o innym miejscowym wydarzeniu wywołującym zaniepokojenie). Co pan o tym sądzi?... Jak pan myśli, czy można by coś zrobić, żeby nam się żyło bezpieczniej? (Prz. 1: 33; 3: 5,6)" [3].

W podobnym duchu szkolił głosicieli Günther Pape, zachęcając do szybkiego orientowania się w sferze poglądów i potrzeb odwiedzanych osób: "Każdy z posługujących, któremu powierzono jakiś obszar, powinien rozeznać się w mieszkańcach tego terenu, poznać ich spojrzenie na religię i życie"[4]. Zainteresowanie się problemami słuchacza nie jest bynajmniej bezinteresowne, ponieważ: "...dowiadujemy się, co sądzą o różnych sprawach i okazujemy respekt dla ich stanowiska. (...) Skoro dostrzeżemy w ich wypowiedziach, że mają wątpliwości w odniesieniu do swojej religii, otwiera się dla nas punkt wyjścia do rozbudzenia ich zainteresowania orędziem Jehowy"[5]. "Strażnica" wręcz zaleca zanotowanie "pytań i trosk"[6].

Były Świadek Jehowy zwrócił też uwagę na możliwość wykorzystania do rekrutacji czasopism Towarzystwa Strażnica: "Mężczyzn interesują artykuły z dziedziny polityki, handlu, wydarzenia na świecie, nauka i natura. Kobietę interesują takie tematy, jak gospodarstwo domowe, moda, sprawy kobiece, przyroda. W czasopiśmie 'Przebudźcie się!' ukazuje się wiele artykułów mogących zainteresować dzieci szkolne: wydarzenia dnia, zjawiska przyrodnicze, zabarwione lokalnym kolorytem artykuły o obcych krajach, tematy naukowe; wszystko to może być pomocne dzieciom w pracy szkolnej i przy odrabianiu zadań. W 'Strażnicy' jest wiele krótkich, treściwych artykułów (...) Wyszukaj takie artykuły i zapoznaj się z ich treścią przed rozpoczęciem służby" [7].

Wskazówki poradnika "Prowadzenie rozmów na podstawie Pism" zadziwiają daleko idącą elastycznością w prezentacji poglądów Świadków Jehowy. Zwykle nazywają siebie "ogólnoświatową społecznością chrześcijańską"[8], tymczasem podczas rozmowy z buddystami podręcznik zaleca: "(...) podkreśl, że nie popierasz chrześcijaństwa", a w dyskusji z Żydem, Świadek ma zadeklarować: "Nie należymy do chrześcijaństwa (...)"[9]. Podobnie w sprawach doktrynalnych, książka zaleca okazanie uznania nawet wobec poglądów sprzecznych z doktryną Towarzystwa. Zamiast sprzeczać się z wyznawcami kultu Maryi, można przyznać, że istotnie była dziewicą rodząc Syna[10], nie dodając jednak, że potem - ich zdaniem- współżyła z Józefem[11]. Wobec takich osób warto też przyznać, że z Biblii można się wiele na Jej temat nauczyć, oczywiście nie wspominając, że rozmówca - w świetle doktryny Świadków - jest bałwochwalcą, jeśli oddaje cześć wizerunkom Maryi[12]. Innym przykładem jest prywatna rozmowa autora, kiedy Świadek, orientując się, że rozmówca jest katolikiem, zaczął wychwalać Jana Pawła II, kosztem Benedykta XVI. Przewagą polskiego papieża miała być jego ekumeniczna aktywności. Głosiciel nie umiał pogodzić swojego entuzjazmu dla ekumenicznej postawy polskiego papieża z nieprzejednanie negatywnym poglądem Towarzystwa Strażnica na współpracę międzywyznaniową[13]. Chyba nie wiedział, że rozmówca zna doktrynę Świadków na ten temat.

Pozorna otwartość

Towarzystwo Strażnica prezentuje stanowisko, że każde twierdzenie, w tym przekonania religijne, należy weryfikować: "Musimy zbadać nie tylko to, w co sami wierzymy, lecz także to, czego naucza wyznanie, do którego należymy. Czy jego nauki są całkowicie zgodne ze Słowem Bożym, czy też są oparte na tradycjach ludzkich? Jeśli miłujemy prawdę, to nie będziemy się obawiać takiego sprawdzenia"[14]. Wynikałoby z tego, że Świadkowie sami nie obawiają się takiego sprawdzenia, tymczasem jest to reguła działająca w jedną tylko stronę. Albowiem "Musimy też lojalnie popierać nauki biblijne przedstawione na łamach 'Strażnicy', 'Przebudźcie się!' i wszelkiego innego pokarmu duchowego dostarczanego przez Towarzystwo Strażnica"[15].

Wspomniany Günther Pape pisze o innym zastosowaniu argumentu otwartości. W tym przypadku to Świadkowie mają wspaniałomyślnie zainteresować się innymi religiami. Dzięki temu prezentują się jako wyznanie tolerancyjne, a po drugie, stwarzają w ten sposób możliwość przedstawienia własnych przekonań. Pape uczył nowych adeptów: "Posłuż się następującymi tematami: "(...) Jesteśmy tutaj, bo dla ludzi mieszkających w jednym mieście dobrze jest dowiedzieć się czegoś o religii drugich. To przyczyni się na pewno do wzajemnego zrozumienia i rozszerzy naszą wiedzę (...) Oczywiście wcale nas nie interesuje poznanie religii drugich, ani nie chodzi nam o wzajemne zrozumienie (...), musimy ukryć przed słuchaczami prawdziwy powód naszej wizyty - to mianowicie, że chcemy z nich zrobić Świadków Jehowy"[16].

Przynęta

Świadkowie Jehowy są przekonani, że opierają się wyłącznie na Biblii, a innych ludzi chcą jedynie zachęcić do wierności Słowu Bożemu. I faktycznie, kiedy mamy okazję dyskutować ze Świadkami, powołują się oni niemal wyłącznie na Pismo Święte[17], mają też obowiązek stosować biblijne przykłady[18]. Chętnie też, jeśli mają do czynienia z katolikami, posługują się Biblią Tysiąclecia, chcąc uwiarygodnić swoją argumentację. Natomiast czasopism używają jedynie żeby zagaić rozmowę, lub w celu pogłębienia poruszanych tematów. Publikacje Towarzystwa Strażnica również pełne są cytatów z Pisma Świętego.

Głosiciele uważają, że "Bóg kierował się spisywaniem Biblii, jak przedsiębiorca posługuje się sekretarką do pisania swoich listów"[19]. Dlatego uznają "wyłącznie autorytet Biblii"[20], co jednak nie jest prawdą, skoro poglądy każdego Świadka na całym świecie są identyczne i to w najdrobniejszych szczegółach. Nie jest możliwe by wszyscy takie same, w dodatku tak specyficzne, wnioski wyciągali z tak grubej księgi. Rzadko kiedy głosiciele potrafią wyjaśnić ten fenomen. Istotne światło na ten fakt rzuca Towarzystwo Strażnica, które daje "...pokarm duchowy, a to oznacza, że trzeba studiować Biblię i materiały pomocnicze, których Bóg dostarcza, aby być zdolnym właściwie je rozumieć"[21]. Co więcej, ostrzega, że "ktokolwiek szerzy prywatne poglądy, stawiając w niekorzystnym świetle rady 'wiernego niewolnika' (t.j. Ciała Kierowniczego, centrali Świadków Jehowy, przyp. T.C.) ustanowionego przez Chrystusa, ten nie trzyma się mocno 'głowy'"[22].

Świadkowie zarzucają katolikom, że nie mają prawa czytać i interpretować Biblii. W "Przebudźcie się!" była katoliczka wyznaje: "Uczono mnie, że katolikom nie jest potrzebna Biblia, że zasiałaby im tylko zamęt w myślach oraz że mogą ją czytać i wyjaśniać jedynie księża. Chciałam być lojalną katoliczką, więc jej nie miałam"[23]. Szkoda, że kobieta nie oparła swojej lojalności na rzeczywistym nauczaniu Kościoła[24], a na prywatnych poglądach nawet nie wiadomo czy faktycznie osób duchownych. W przeciwieństwie do rzekomo przeciwnego Biblii katolicyzmu, Świadkowie namawiają do zgłębiania Słowa Bożego: "Każdy szczery człowiek musi się więc wyzbyć wszelkich uprzedzeń i sam sprawdzić, o czym mówi Pismo Święte..."[25].  Faktycznie jednak wcale nie namawiają katolików do samodzielnej interpretacji Biblii ale do przyjęcia wiary Świadków Jehowy: "Do lepszego zapoznania się z Biblią będziesz jednak potrzebował pomocy. Dlaczego nie miałbyś jej przyjąć od Świadków Jehowy, którzy okazali się wiernymi obrońcami Słowa Bożego?"[26]. I nie tylko chodzi tu o niezobowiązującą radę, lecz w istocie przyjęcie dyrektyw "Strażnicy", ponieważ: "(...) choćbyśmy nie wiadomo jak długo czytali Biblię, nigdy nie poznalibyśmy prawdy samodzielnie"[27]. Redaktorzy pozbawiają złudzeń: "Kto nie nawiąże kontaktu z tym kanałem łączności, którym się posługuje Bóg, ten nie zrobi postępów na drodze życia, niezależnie od tego, jak często by czytał Biblię"[28].

Tomasz Czyżewski
Reguła niedostępności Cialdiniego to kolejna ważna zasada wywierania wpływu na ludzi. Czy jest u Świadków Jehowy? Sprawdź: Zobowiązanie do wzajemności

[1] Hassan S., Psychomanipulacja w sektach, Łódź 1999, s.131.

[2] Hassan S., Jak uwolnić się od manipulacji psychicznej w sekcie, Łódź 2001, s.26-27.

[3] Prowadzenie rozmów na podstawie Pism, Nowy Jork 1991, s.12.

[4] Pape G.., Byłem Świadkiem Jehowy, Warszawa 1991, s.60.

[5] Pape G., Byłem Świadkiem Jehowy, Warszawa 1991, s.60.

[6] Strażnica, nr 16/2002, s.19.

[7] Pape G., Byłem Świadkiem Jehowy, Warszawa 1991,  s.58.

[8] Prowadzenie rozmów na podstawie Pism, Nowy Jork 1991, s.344.

[9] Prowadzenie rozmów na podstawie Pism, Nowy Jork 1991, s.21-23.

[10] Prowadzenie rozmów na podstawie Pism, Nowy Jork 1991, s.172.

[11] Strażnica, nr 22/94, s.30.

[12] Prowadzenie rozmów na podstawie Pism, Nowy Jork 1991, s.209-213.

[13] Prowadzenie rozmów na podstawie Pism, Nowy Jork 1991, s.290-291.

[14] Prawda, która prowadzi do życia wiecznego, Nowy Jork 1970, s.14.

[15] Strażnica, nr 2/96, s.6, por. Lewandowski J., Lewandowski J., Kwestia lojalności wobec Towarzystwa Strażnica, w świetle jego omylności, ok. 2000, http://www.piotrandryszczak.pl/jan_lew_kwestia_lojalnosci.html

[16] Pape G., Byłem Świadkiem Jehowy, Warszawa 1991.

[17] Strażnica, nr 2/91, s.17-18

[18] Strażnica, nr 18/91, s.30.

[19] Prowadzenie rozmów na podstawie Pism, Nowy Jork 1991, s.45

[20] Strażnica 13/1993, s.2

[21] Strażnica, nr 13/63 roku, s.11.

[22] Strażnica, nr 1/86, s. 14, por. Strażnica, nr 19/93, s.19.

[23] Przebudźcie się!, nr 6/99, s.21.

[24] Soborowa Konstytucja Dogmatyczna o Kościele ?Lumen Gentium? 1964, Poznań 2005, w rozdziale VI: O Piśmie Świętym w życiu Kościoła, par. 22 stwierdza: ?Wierni Chrystusowi winni mieć szeroki dostęp do Pisma św.?

[25] Przebudźcie się!, rok LXV, nr 12, s.12.

[26] Przebudźcie się!, rok LXV, nr 12, s.12.

[27] Strażnica, nr 23/90, s.19.

[28] Strażnica, nr 18/83, s.20.

Share on Facebook

Loading

Znajdź nas na facebook'u