Katastrofa smoleńska obnażyła jak na dłoni nie tylko stan państwa, jakby powiedział Kaczyński, ale także psychiczny stan naszego narodu. Pewnie nie było w Polsce takich osób, które nie weszłyby w mniej lub bardziej ostry spór na temat przyczyn tragedii. Kłótnie właściwie wciąż nie milkną, bo to Anodina, albo jacyś generałowie lub polski minister wyda dokument lub zwoła konferencję, a to znowu Maciarewicz uzna ją za skandaliczną, a i o hańbie nie zapomni dodać. Wciąż ktoś podrzuca drewienka do narodowych ognistych sporów. Ale ten dialog, który rzadko kiedy przypomina racjonalną dysputę, równie rzadko okazuje się mieć sens. Zasadniczo w Polsce dominuje postawa wyczekiwania, co też okaże się najistotniejszą przyczyną wypadku. Po obu jednak stronach tej, nazwijmy to, grupy Cierpliwych Obserwatorów ufortyfikowały się obozy śmiertelnych wrogów. Jedni widzą z całą pewnością, że za katastrofą stoi ruski zamach, drudzy są tak pewni swojego rozsądnego myślenia, że z pogardą odrzucają spiskowe teorie. Oba ugrupowania mają wiele pocisków w postaci logicznych argumentów. Nie wiedzą jednak, że broń, której używają logiczna bynajmniej nie jest.

Uświadomił mi to mój zacny wujek (?to znaczy zacny to on był przed dyskusją) kiedy wszczynając swój monolog, czerwieniał na twarzy bardziej od spożywanego właśnie barszczu, który dzięki szczególnym staraniom ciotki nie został zagotowany, nie stracąc przeto intensywnej barwy. Nie sposób było wujkowi wejść w słowo, zresztą lepiej chyba było tego nie robić, nie mniej zdarzyło się krewniakowi wykrzyczeć parę interesujących treści. Jedną z ciekawszych była ta, że prawdy i tak się nigdy nie dowiemy?. Tymi słowy wujek powiedział bez ogródek, że nikt go nigdy nie przekona. Można by powiedzieć, że przed katastrofą on już wiedział. Szydzę sobie? Niekoniecznie.

Analiza Transakcyjna, system stworzony przez Erica Berne'a, podejmuje problem tzw. skryptów życiowych.Są to uogólnione wnioski na podstawie życiowych doświadczeń, w dodatku tych z najwcześniejszych lat, zapewne pierwszych trzech. Już wtedy dziecko może sformułować pogląd, między innymi na wydarzenie z 10 kwietnia 2010 r. Oczywiście nie każdy tak robi, ale pamiętajmy że dla wielu osób sformułowanie przeciwnego poglądu mogłoby być bardzo trudne. Wracając do coraz mniej zacnego wujka i innych Tropicieli Spisków, ukształtowali oni w sobie przekonanie, że świat nie jest OK., jak to nazywa AT. Podejrzliwość jest wpisana w tę osobowość i właśnie dlatego "nigdy nie dowiemy się prawdy" to "my" też jest ważne, ponieważ wujek ma przekonanie, że właśnie dzięki czujności może wiedzieć więcej od naiwniaków, co niestety wcale nie koi jego paranoi. Wrogów, w tym wypadku Ruskich, trzeba nie tylko tropić, ale właściwie można z góry założyć, że to ich sprawka. Jeśli ktoś temu przeczy to jest naiwny, albo ma w tym ukryty cel.

A co z tymi z obozu OK.? Wydaje się, że akurat z nimi wszystko jest OK., w końcu tak twierdzi Eric Berne, dla którego konstrukcja Ja OK. i Ty OK. jest najbardziej pożądanym skryptem życiowym. Słynny psychoterapeuta nie byłby jednak taki pewien, przyglądając się pogardliwym grymasom naszych Wyniosłych Racjonalistów. Faktycznie są oni bardziej zdolni do dialogu, ponieważ zakładają dobrą wolę interlokutora. W tej jednak sytuacji, w konflikcie z Tropicielami Spisków, którzy chcą ich przekonać, że należy zakładać właśnie złą wolę, muszą przeciwstawić wszystkie swoje intelektualne siły. I wcale niekoniecznie racjonalne argumenty. Rzecz charakterystyczna, że tymi ostatnimi posługują się raczej ich przeciwnicy, którzy próbują dowieść z góry założonej tezy. Natomiast Wyniośli Racjonaliści uważają za zbyt poniżające dyskutowanie ze spiskowymi teoriami, które z założenia traktują za wytwór chorego umysłu. I w ten sposób dialog nie jest możliwy nawet ze strony tych, którzy wydają się do niego lepiej przygotowani.

Co gorsza, postawa Ja OK. Ty OK. w rzeczonej sprawie okazała się fatalna w skutkach. Premier Tusk zaraz po katastrofie w Smoleńsku bardziej kierował się swoim skryptem życiowym niż racją stanu kiedy przekazywał śledztwo Rosjanom. Najwyraźniej Tuskowi nie mieściło się w głowie, że mogło dojść do zamachu, ponieważ świat, w tym Rosja, są fajne po prostu. Odrzucając koncepcję spisku, uczynił go nie tylko bardziej prawdopodobnym, ale dramatycznie trudniejszym do wykrycia.

Tomasz Czyżewski 21-03-11

Share on Facebook

Loading

Znajdź nas na facebook'u