Zwłaszcza w zakresie wychowania dzieci pojawia się mnóstwo "dobrych rad", które w ustach ich promotora, przybierają postać nieomal prawdy objawionej. Kto z nas nie słyszał pouczeń w rodzaju: "dzieci muszę znać dyscyplinę", albo "najważniejsza w rodzinie jest miłość", "trzeba mieć z dzieckiem kontakt", czy też "zawsze kieruj się sercem"...? Takie rady brzmią nawet dobrze, jednak są albo zbyt ogólnikowe, albo nietrafne.

Szkodliwość "dobrych rad" wynika z dwóch czynników. Po pierwsze bardzo często są wyrazem kompleksów lub projekcji ich autora. Jeśli powiedzmy, człowiek wychowywał się w skrajnej biedzie, może naciskać, by przede wszystkim nauczyć dziecko życiowej zaradności. Skądinąd dobre zalecenie, może być jednak wymuszane nawet wtedy gdy potomek radzi sobie całkiem nieźle, ponieważ może się okazać, że zapobiegliwości nigdy za dużo. Paranoiczny rodzic, który projektując wrogość, będzie ją wszędzie dostrzegał, wobec czego uczuli dziecko na najmniejsze jej przejawy, także takie których nie było.

Po drugie, adresat, czyli dziecko, również może nie być przygotowany na doświadczenie "dobrej rady" na własnej skórze. Dzieci są bowiem bardzo różne. To, co jedno wytrzyma bez specjalnych konsekwencji, inne odbierze jako wyjątkowo krzywdzące i zaburzające. Wypchnięcie dziecka z wierszykiem przed audytorium ciotek i wujków, a potem na szkolnej uroczystości okaże się stymulujące i rozwojowe bardziej przebojowej latorośli, z kolei wrażliwiec potraktuje to jako traumę życia.

Jeszcze większe znaczenie ma wiek dziecka. Zabiegi wychowawcze muszą być dostosowane do możliwości rozwojowych. Dyscyplinowanie niemowlaka niewątpliwie będzie bardzo zaburzające. Tak małe dziecko potrzebuje bezwzględnej uwagi praktycznie na zawołanie. Nie należy mu tłumaczyć, że "mama nie może teraz przyjść", albo, że "teraz ma czas dla ciebie". Niemowlę na pewno tego nie zrozumie. Nieco starsze, ale wciąż małe dziecko, które potrafi się porozumiewać, nie może z kolei dostawać czego chce, bo w tym czasie poznaje granice rzeczywistości. Co z kolei nie znaczy, że dwu- trzy- latek w fazie mówienia "nie" ma mieć łamaną wolę- w tym czasie to on ustala granice oraz swoje możliwości. Warto mu na to pozwolić. Kiedy młodego ucznia trzeba mobilizować do nauki, to już nastolatek potrzebuje więcej przestrzeni dla siebie. Etc., etc.

To tylko garść przykładów obrazujących jak bardzo rodzice nie powinni być schematyczni, ale dostosowani do etapu rozwojowego i temperamentu potomstwa. W związku z tym warto zauważyć, że... to ponad możliwości przeciętnych ludzi. Właściwie jesteśmy skazani na wychowawcze porażki. Pamiętajmy, że dziecko zmienia są w tempie dla dorosłego człowieka nieosiągalnym. A właśnie te dwa procesy powinny przebiegać równolegle. Jedno, co możemy zrobić to wyrzucić rady dobre na wszytko.

Tomasz Czyżewski

Share on Facebook

Loading

Znajdź nas na facebook'u