Były takie czasy, że różni (bynajmniej nie różne...) psy- (psychologowie. psychoterapeuci, psychoanalitycy, psychiatrzy) negatywnie wypowiadali się o religii i ludziach wierzących. Dziś złagodnieli, często dlatego, że sami dostrzegli duchową stronę człowieka. Za to zupełnie odwrotny proces możemy dostrzec po drugiej stronie. Ciekawe dlaczego?

Już niemal w co drugim kazaniu w kościele, choćby marginalnie wspomina się na temat psychologów (i innych psy-). Niekiedy to nawet brzmi zabawnie. Ksiądz, pół kazania żali się jakie to paszkwile czyta na temat kapłanów w internecie, w gazetach, albo TVN-ie. Po czym zupełnie bezprzykładnie i bez związku atakuje personel pomocy psychicznej. W kolejnym tygodniu usłyszałem nawet kawał o psychologach. A przecież ksiądz byłby (wcale nieświęcie) oburzony, gdyby opowiadać dowcipy o klerze, ponieważ ukazywanie księży w nieprzychylnym świetle jest grzechem. Ciekawe, że w podobnym świetle psychologów (nawet w kazaniach!) już stawiać można.

Skąd ta agresja na służby psy-? Pomińmy wyciągany przy takich okazjach argument, że oni są "z ducha", a my "z ciała". Bo właściwie można się z tym zgodzić. Tylko dlaczego ciało ma tak manichejsko negatywny wydźwięk w ustach kaznodziei? Czy nie pamięta on, że - zgodnie z dogmatyką Kościoła - nasze ciała zmartwychwstaną ? Zresztą, gdyby tylko o to chodziło, z pewnością by się dostało też lekarzom. Ale ci mają jedynie "trudną, uciążliwą misję ratowania życia i zdrowia człowieka". Tymczasem nam również zdarza się ratować życie, choć częściej zdrowie, a najczęściej chronimy "tylko" przed cierpieniem.

Może zatem księża boja się konkurencji? Ludzie zamiast do nich, przychodzą się żalić do specjalistów zdrowia psychicznego. Owszem, tak często się dzieje. Przychodzą niewierzący lub niepraktykujący, bo nie wierzą, że w kościele znajdą pomoc. Ale przychodzą też ludzie religijni, bo albo już rozmawiali z duchownymi, albo faktycznie rozpoznają u siebie problem natury psychicznej. Nie stanowimy jednak konkurencji, ponieważ zajmujemy się innymi sferami życia i w rzeczywistości nie możemy siebie zastąpić. Psychika może nie jest tak namacalna jak ciało, ale tez nie jest duszą. Połączenia neuronalne w mózgu są faktem, a w istocie to właśnie jest psychika. Tak, jak psycholog powinien znać swoje granice, tak i ksiądz nie powinien deprecjonować profesji służących człowiekowi, gdyż sam nie ma kompetencji, żeby te zawody zastąpić.

Wspomnianym w artykule księżom dedykuję passus Ewangelii: "Błogosławieni jesteście, gdy [ludzie] wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was" (Mt 5,11). Znany ten fragment "Kazania na górze" zwykło się odczytywać jako pocieszenie prześladowanych chrześcijan. Ale warto spojrzeć na drugą stronę tego samego medalu. Może są i tacy chrześcijanie, którzy "z Jego powodu", a więc z imieniem Jezusa na ustach, "mówią kłamliwie" o innych ?

Tomasz Czyżewski

Share on Facebook

Loading

Znajdź nas na facebook'u