Czy katolik może się rozwieść? Dla wielu osób to dylemat niemałej wagi. Nie tylko życiowy, ale o ciężarze wręcz eschatologicznym, dotyczącym życia wiecznego. Dlatego nie jest dziwne, że z tym pytaniem borykają się osoby wierzące.

Rozwód w świetle propagandy

Szkoda, że media katolickie tak rzadko zwracają uwagę na tak poważny problem społeczny. O ile portale internetowe od tematu nie uciekają, to już radio i prasa, zarówno ogólnopolska jak i diecezjalna podejmuje kwestię w ostateczności, jakby to była sprawa marginalna. W Polsce na dwa małżeństwa przypada jeden rozwód! Przy tej tendencji można już teraz powiedzieć, że połowa z obecnie zawieranych związków się rozpadnie. Czy rozwodnicy będą zbawieni? To chyba ważne pytanie dla  mediów katolickich. Jeśli jednak temat ten podejmują, niemal zawsze w jednostronny sposób, po prostu rozwody potępiając z zasady, czego przykładem mogą być portale opoka albo mateusz. Przekonuje się wówczas wiernych, że małżeństwo zgodnie z przysięgą jest do grobowej deski, więc o żadnym rozstaniu mowy nie ma. W efekcie takie jest też przekonanie o Kościele katolickim, tak to np. ujmuje portal chrześcijanin, a nawet walczący z wiarą racjonalista. A sprawa wcale tak oczywista nie jest. Dlaczego medialny głos Kościoła sprawia więc takie wrażenie? Może dlatego, że chce ewangelizować i mówić tylko o tym, co dobre? W rzeczywistości zamiast ewangelizacji robi się z tego propaganda. Czy naprawdę o to chodzi?

Rozwodów... pardon rozstania- Kościół nie wyklucza

Kościół nie ukrywa, że przeprowadza się tzw. "rozwody kościelne". Najczęściej, (zob. np. katolik) zwraca się drobiazgowo uwagę na precyzję terminologiczną, stanowczo wykluczając słowo rozwód, a nawet nieważność małżeństwa. Kościół nie może nie tylko orzec rozwodu ale nawet unieważnić związku, co zresztą do tego samego by się sprowadzało. Może natomiast "stwierdzić nieważność małżeństwa". Inaczej mówiąc, po wnikliwej analizie sytuacji rozchodzących się małżonków, może zawyrokować, że związek w ogóle nie zaistniał. Małżeństwo jest sakramentem, którego nie można zerwać, natomiast bywa tak, że w ogóle nie zostało zawarte. ...To znaczy ślub się odbył w kościele, panna młoda była w białej sukni, a potem weselnicy poczęstowali się tortem, wujek Tadek się upił i tańczył na stole, a ciocia Helenka na drugi dzień nic nie pamiętała... Mimo tak bezspornych faktów, w istocie ślub odbyć się nie musiał, bo był nieważny. Może być wiele powodów takiego stanu rzeczy. Choćby patologiczna osobowość kandydata, np. skrajny egoizm, podejrzliwość, samotnictwo. Ktoś inny może być niezdolny do małżeństwa, bo okazał się być alkoholikiem, albo seksoholikiem (ale przed zawarciem związku), lub ma chorobę psychiczną. Dodajmy, że nawet, jeśli jego ewentualny współmałżonek o tym wiedział, to niczego nie zmienia, ponieważ, patrząc przez różowe okulary nie mógł wiedzieć, że miłość nie wszystko może zmienić. A może ciąża i nacisk rodziny zmusił kogoś do niechcianego małżeństwa? Ktoś inny nie dowiedział się o poważnej chorobie przyszłego małżonka.

Czy rzeczywiście rozwód to samo zło?

Wiele jeszcze innych sytuacji można wymieniać. Ale już te wystarczą, by czytelnik się zorientował, że nie są to jakieś wydumane powody, ale przeciwnie- bardzo liczne i życiowe. Można by nawet zaryzykować twierdzenie, że to właśnie one staną się w przyszłości główną przyczyną rozpadu małżeństwa cywilnego. Kościół w swej mądrości dostrzega, że na słabych fundamentach dom się łatwo zawali. Małżeństwo, jako tzw. naturalny sakrament dotyczący wszystkich ludzi, musi spełniać warunki właśnie naturalne, także psychologiczne. Warto docenić Kościół, że zdaje sobie z tego sprawę. Spójrzmy na to z innej, niż przedstawiają to media katolickie, perspektywy. Zamiast upierać się z założenia przy ochronie każdego związku, może warto się zastanowić czy akurat nie mają racji ci, którzy podejmują taką dramatyczną decyzję.

Rozwody... Kościół powinien popierać

Jeśli małżeństwo zostało postawione na złych fundamentach, musi runąć. Aczkolwiek nie można mówić, że kontynuowanie takiego związku jest grzechem, ponieważ w świetle kanonu 1060 KPK, Kościół zakłada, że małżeństwo jest ważne, dopóki nie udowodni się, że jest inaczej. Zakłada się więc istnienie małżeństwa- ale tylko zakłada. Po bliższym badaniu mogłoby się okazać, że zakłada się niesłusznie. Nieważnie zawarte (w sensie sakramentalnym) małżeństwa prawdopodobnie się rozpadną, pomimo starań szanownych redaktorów, którzy namawiają wszystkich (!) aby ratowali swoje związki. Niestety, sądy biskupie tylko wtedy podejmują się rozstrzygnąć prawomocność przysięgi małżeńskiej kiedy już do rozwodu doszło. Trudno się z tym zgodzić, bo przed rozwodem cywilnym warto wiedzieć, czy się ryzykuje zerwanie przysięgi małżeńskiej, czy też jakiejś nieważnej formuły. Ale niestety taka jest praktyka, z którą można się jedynie pogodzić.

Tomasz Czyżewski

Na naszym portalu Czytelnik znajdzie szereg artykułów podejmujących temat rozwodu:

Jak żyć po rozwodzie

Decyzje po decyzji

Rozwód- decyzje przejściiowe

Opieka nad dziećmi po rozstaniu

Przeprowadzka po rozstaniu

Przedrozwodowe negocjacje

Potrzebna pomoc prawna?

Rozwód, a dziecko

Jak ocalić stare przyjaźnie

Jak mówić o rozwodzie

Kontakty z byłym małżonkiem

Urządzić si po rozwodzie

Share on Facebook

Loading

Znajdź nas na facebook'u