Kiedy wchodziłem na wywiadówkę, widać było, że się znacznie spóźniłem. Sytuacja dawno minęła prolog. Zanim wszedłem, minąłem się jeszcze z mężczyzną, który nieomal wybiegł z sali, mamrocząc coś pod nosem i nie zwracając na mnie uwagi. W sali po prostu wrzało, to kolejni rodzice próbowali załatwić swoje sprawy. Pan o wyjątkowo tubalnym głosie przekrzykiwał wychowawczynię o zadziwiająco piskliwym głosiku. Mimo że udawało mu się to z łatwością, pan coraz bardziej czerwieniał na twarzy, unosił się na krześle i krzyczał jeszcze głośniej.

 

- Ja bym po prostu chciał się zorientować co mój syn... - donośny głos pana Tubalnego naraz został przerwany przez nauczycielkę, która w lot zdawała się pojmować myśl rodzica.

- Oczywiście może pan obejrzeć oceny dziecka właśnie dlatego przygotowałam listę ocen z każdego przedmiotu które są dla wszystkich rodziców bo od tego przecież jest wywiadówka na której się pan znalazł ponieważ szkoła i ja osobiście bardzo się staramy żebyście państwo mogli zapoznać się z ocenami swoich pociech jak wiadomo...

- Ale proszę Pani, nie o to chodzi, ja chciałem...- mówił mężczyzna, podnosząc się z siedzenia.

- No tak to proszę pana nie będziemy rozmawiać - głosik wychowawczyni okazał się jeszcze bardziej piskliwy - nie może pan tak przerywać swojemu rozmówcy to przecież jest szkoła nie wiec polityczny tu proszę pana jest porządek i wszyscy musimy się dostosować inaczej będziemy żyć w nieustannym chaosie ale oczywiście pan uważa inaczej i wcale nie jest dziwne że pański syn tak zachowuje się w...

- Pani! Ja tracę cierpliwość. Rzecz w tym, że mój syn dostał uwagę do dzienniczka...

- A ten znowu swoje - głos nauczycielki przybrał tonację o wysokości niespotykanej nawet w najsłynniejszych operach świata- pan mnie upokarza w szkole pana nie nauczyli kultury jak należy z ludźmi rozmawiać słuchać proszę pana trzeba przede wszystkim a nie tylko wypowiadać swoje głupie uwagi może wtedy by pan coś wreszcie zrozumiał i tak to tylko się człowiek nagada a taki jeden z drugim i tak nic nie zrozumie aż normalnie odechciewa się tych wszystkich poświęceń cholerne szkolnictwo człowiek by najchętniej rzucił ale tych dzieci szkoda tylko że potem trzeba się użerać z takimi...

-Jeszcze przed chwilą chciałem się dowiedzieć, za co mój syn dostał taką dziwną uwagę- pan Tubalny podczas przemówienia nauczycielki zdążył już całkiem wstać, a zarazem poczerwienieć- jednak teraz jest mi to już niepotrzebne.

Mówiąc ostatnie słowa- zresztą jednocześnie z perorującą kobietą- postawny mężczyzna zaczął szybkim krokiem wychodzić.

Jeszcze za drzwiami kontynuował swoją myśl, której mimo to nie dało się nie usłyszeć.

- Wcale się Maciusiowi nie dziwię, że "uczeń bez powodu opuszcza salę podczas lekcji". Ja też bez powodu wychodzę! Zastanawiam się tylko, gdzie on znajduje powody, żeby do tej sali wrócić.

2013-04-26

Share on Facebook

Loading

Znajdź nas na facebook'u

Komentarze